Oksytocyna
Ciągle mam w szafie te kicksy, zobacz, gdzie na nich doszliśmy
Już tyle śladów, że za nic nie oddam ich, bo to vintage
Rzucałem stare kawałki na jeszcze starsze głośniki
Mieliśmy balet, co jeszcze i jeszcze głupsze pomysły
Dziś wrócę bardziej później niż wcześniej, bezcelowo krążymy autem
Piszę letni numer na jesień, stary but napędza nostalgię
To, co napisałem Ci w "Bletce" w SMS-ie to stare dzieje
Czasem tęskno mi za tym miejscem, czasem tęskno mi za podziеmiem
Tęsknię za zachodem, ledwo zadzwonił budzik
Za poranną, białą kawą w zbyt długą noc
Jazdą samochodеm, kiedy za dużo ludzi
I zwykłą rozmową, kiedy znów pusty dom
Jak za pierwszym razem, których coraz mniej
Pierwszy joint, pierwszy seks, pierwsza była
Za pierwszym "tak" i pierwszym "... Cię"
Chyba, że to oksytocyna
Tak bardzo jak starzy fani za ulubionym kawałkiem
Robiłem horror, bo wszystko wkoło wyglądało strasznie
Mały chłopaczek schowany za czapką z obdartym daszkiem
Kiedy chciał zostać kochankiem, ale usłyszał "przyjaciel"
Ruch wtedy pogrywał w top lidze, ale nie że jak Beniaminek
Katowickie podwórka są jak "za kim idziesz?", nie "jak Ci idzie?"
Dobrze, że poszedłem za sobą, te wspomnienia to tylko klisze
Pewnie znów zatęsknię za dzisiaj, gdy nadejdzie już przyszły tydzień
Tęsknię za zachodem, ledwo zadzwonił budzik
Za poranną, białą kawą w zbyt długą noc
Jazdą samochodеm, kiedy za dużo ludzi
I zwykłą rozmową, kiedy znów pusty dom
Jak za pierwszym razem, których coraz mniej
Pierwszy joint, pierwszy seks, pierwsza była
Za pierwszym "tak" i pierwszym "... Cię"
Chyba, że to oksytocyna
Chyba, że to oksytocyna
Chyba, że to oksytocyna
Jak za pierwszym razem, których coraz mniej
Pierwszy joint, pierwszy seks, pierwsza była
Za pierwszym "tak" i pierwszym "... Cię"
Chyba, że to oksytocyna
Ubrani w czerwień jesiennej barwy
Ubrani w deszcze, ubrani w wiatr
Ubrałem jeszcze trochę nostalgii
Znajomy deseń, krój oversize
Tęsknię za zachodem, ledwo zadzwonił budzik
Za poranną, białą kawą w zbyt długą noc
Jazdą samochodem, kiedy za dużo ludzi
I zwykłą rozmową, kiedy znów pusty dom
Jak za pierwszym razem, których coraz mniej
Pierwszy joint, pierwszy seks, pierwsza była
Za pierwszym "tak" i pierwszym "... Cię"
Chyba, że to oksytocyna
Chyba, że to oksytocyna
Chyba, że to oksytocyna
Już tyle śladów, że za nic nie oddam ich, bo to vintage
Rzucałem stare kawałki na jeszcze starsze głośniki
Mieliśmy balet, co jeszcze i jeszcze głupsze pomysły
Dziś wrócę bardziej później niż wcześniej, bezcelowo krążymy autem
Piszę letni numer na jesień, stary but napędza nostalgię
To, co napisałem Ci w "Bletce" w SMS-ie to stare dzieje
Czasem tęskno mi za tym miejscem, czasem tęskno mi za podziеmiem
Tęsknię za zachodem, ledwo zadzwonił budzik
Za poranną, białą kawą w zbyt długą noc
Jazdą samochodеm, kiedy za dużo ludzi
I zwykłą rozmową, kiedy znów pusty dom
Jak za pierwszym razem, których coraz mniej
Pierwszy joint, pierwszy seks, pierwsza była
Za pierwszym "tak" i pierwszym "... Cię"
Chyba, że to oksytocyna
Tak bardzo jak starzy fani za ulubionym kawałkiem
Robiłem horror, bo wszystko wkoło wyglądało strasznie
Mały chłopaczek schowany za czapką z obdartym daszkiem
Kiedy chciał zostać kochankiem, ale usłyszał "przyjaciel"
Ruch wtedy pogrywał w top lidze, ale nie że jak Beniaminek
Katowickie podwórka są jak "za kim idziesz?", nie "jak Ci idzie?"
Dobrze, że poszedłem za sobą, te wspomnienia to tylko klisze
Pewnie znów zatęsknię za dzisiaj, gdy nadejdzie już przyszły tydzień
Tęsknię za zachodem, ledwo zadzwonił budzik
Za poranną, białą kawą w zbyt długą noc
Jazdą samochodеm, kiedy za dużo ludzi
I zwykłą rozmową, kiedy znów pusty dom
Jak za pierwszym razem, których coraz mniej
Pierwszy joint, pierwszy seks, pierwsza była
Za pierwszym "tak" i pierwszym "... Cię"
Chyba, że to oksytocyna
Chyba, że to oksytocyna
Chyba, że to oksytocyna
Jak za pierwszym razem, których coraz mniej
Pierwszy joint, pierwszy seks, pierwsza była
Za pierwszym "tak" i pierwszym "... Cię"
Chyba, że to oksytocyna
Ubrani w czerwień jesiennej barwy
Ubrani w deszcze, ubrani w wiatr
Ubrałem jeszcze trochę nostalgii
Znajomy deseń, krój oversize
Tęsknię za zachodem, ledwo zadzwonił budzik
Za poranną, białą kawą w zbyt długą noc
Jazdą samochodem, kiedy za dużo ludzi
I zwykłą rozmową, kiedy znów pusty dom
Jak za pierwszym razem, których coraz mniej
Pierwszy joint, pierwszy seks, pierwsza była
Za pierwszym "tak" i pierwszym "... Cię"
Chyba, że to oksytocyna
Chyba, że to oksytocyna
Chyba, że to oksytocyna
Credits
Writer(s): Jonatan Chmielewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.