Akt I

Potrzebuję odrobiny empiryzmu
Fizycznych doznań, chemicznych pragnień
Więc dotknij mnie, użyj mnie
Wybiła już pierwsza na twoim Cartier
I chociaż nie pochwalam twoich zmysłów
Śni mi się po nocach mundur, Richard Wagner
Więc wyprzedź mnie, wymiń mnie
RRSO pięć procent i trzymaj gardę
Te nasze sny o Nowym Jorku
O rzece łez, luksusowej biedzie
O staniu w korku, zepsutym rozporku
W Massimo Dutti kolekcji 1998 jesień
Nie trzeba być atletą, żeby się nie spinać
Żeby mieć ładny brzuch i zdrowe kości
Mieć mnie, trzymać mnie za twarz, która się znowu nagina
Od alkoholu i od zbyt pewnej energii i radości
Potrzebuję twego spojrzenia w miejskim tramwaju
Chcę się kłaść na poręczach, chcę znowu wejść w manię
Więc weź mnie w ręce, wyjmij portfel
Wybiła druga na twoim Cartier
Te nasze sny o Manhattanie
O tym, co cię je od środka, o tym, o czym myślisz stale
O staniu w metrze, gdzie zapomniałaś, co jest cielesne
W Hugo Boss z Modlniczki 2019

Muszę ci coś powiedzieć, na ucho i na serio
Jesteś dla mnie wspomnieniem, ozdobną biżuterią
I chociaż pięknie mówisz tak
I dzwonisz do mnie w moich snach
Żegnam się, szepcę nieme pa
Muszę ci coś powiedzieć, na ucho i na serio
Jesteś dla mnie wspomnieniem, ozdobną biżuterią
I chociaż pięknie mówisz tak
I dzwonisz do mnie w moich snach
Żegnam się, szepcę nieme pa

Śnisz mi się po nocach, jak chodzisz na sztuki
Do teatru dla dzieci, zabawnie tupniesz nogą
I smęcisz że znów nie masz na obwarzanek
Ani złotówki, a masz mnie za szczodrego
To moi przyjaciele, zacięte katarynki
Opowiadają o kontrowersji ciemnych rajstop tej blondynki
O mieszkaniu i o kawie po wiedeńsku, i o misce na landrynki
Oh, moje polskie witaminki
I znów masz mnie pod butem
Po centymetrowym obcasem modnych butów z Niemiec
Na wianki uszyję ci wieniec
A z cierni ogrodzenie naszej posesji
W starym domu na Salwatorze, na kolorach jesieni
Zestarzeję się z tobą, zestarzeję się w bieli
Pewnego dnia nie będę wiedział kim jestem
Poderwę cię tym malutkim gestem
Serce mi bije, bo chcę się ocalić
Bo wiem, że chciałem zginąć w tamtej batalii
Osiem godzin do tyłu, osiem godzin do przodu
Ja chciałem tego rozwodu
Więc wypuść mnie, jak ptaka bez skrzydła
Jak kota bez wibrysów, jak szczura bez ogona
Ogolę się w ciszy i przyjdę z psem nad Rudawę
I jakimś cudem spotkam swoją mamę

Muszę ci coś powiedzieć, na ucho i na serio
Jesteś dla mnie wspomnieniem, ozdobną biżuterią
I chociaż pięknie mówisz tak
I dzwonisz do mnie w moich snach
Żegnam się, szepcę nieme pa
Muszę ci coś powiedzieć, na ucho i na serio
Jesteś dla mnie wspomnieniem, ozdobną biżuterią
I chociaż pięknie mówisz tak
I dzwonisz do mnie w moich snach
Żegnam się, szepcę nieme pa



Credits
Writer(s): Jakub Dudek
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link