Spotkanie z matką (K. I. Gałczyński)

Ona mi pierwsza pokazała księżyc
I pierwszy śnieg na świerkach
I pierwszy deszcz
Byłem wtedy mały, mały jak muszelka
A czarna suknia matki
Szumiała jak Morze Czarne

Noc
Noc

Dopala się nafta w lampce
Lamentuje nad uchem komar
Może to ty, matko, na niebie
Jesteś tymi gwiazdami kilkoma?
Albo na jeziorze żaglem białym?
Albo fala w brzegi pochyłe?
Może twoje dłonie posypały
Mój manuskrypt gwiezdnym pyłem?

A możeś południowa godzina
Mazur pszczół w złotych sierpnia pokojach?
Wczoraj szpilkę znalazłem w trzcinach
Od włosów. Czy to nie twoja?

Listki z drzew opadają
Ptaki w ton uderzają
Słońce wchodzi nad knieję
Słońce jak śnieg topnieje

Listkom rosnąć, opadać
Ptakom też wiecznie nie żyć
Słońcu wschodzić, zachodzić
Sercu gwiazdy i skrzypce

Noc
Noc

Jak pudełko świeczek choinkowych
Nagle z dołu gdzieś od dna kredensu
Myśli nagle tak wchodzą do głowy
Serce trąca i sercem zatrzęsą

Świeczki takie kupowała mama
One drzemią. W nich śpi piękny zamiar
Tylko rozwiń je i tylko zapal
A zobaczysz, co z tego wyniknie:

W świeczkach błyśnie drogiej twarzy owal
Matka palec wzniesie. Wiatr ucichnie
Matkę w ręce ucałuj i włosy
Potem śniegu po uliczkach rozsyp
Żeby błyskał się i żeby chrzęścił

Potem wszystkie światła, co migocą
Do walizki zamknij
Otwórz nocą
Jeśli w drodze spotka cię nieszczęście

Noc
Noc



Credits
Writer(s): Kazimierz Serocki, Ildefons Konstanty Galczynski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link