Pospolite Ruszenie

L.U.C:
Z miasta miłości do każdego grodu
zwaśnionych mości obojga narodów
Do pojednania - jeden krok
A tak wiele powodów
Uśmiech jest prosty
Jak wodór
Sami twórzmy tabele dobrej chemii
A nie odór między nami
Pokolenie remontów
Żyję zmianami, wszystko w toku
Moje miasto nagle zabite sami
Ma trzy pasy wokół
Orliki są, zatem do bloków
Znam je, sowieta!
Chore na elewacji świąd
Malowane jak Aneta
Na baletach klątwa
Pleks i tandeta
Musi ulecieć jak z krowiego placka metan
Nawet Żanet Kaleta
Nie ma kremu na
Kolorowy trąd i ropowate runo,
Które opętał
Moje osiedle w młodych talentach
Nadchodzi rewolucji mięta

Ref.:
Cudo, na ulicach miasta
Rewolucja w końcu czyny, a nie hasła
Cudo, na ulicach miasta
Rewolucja w końcu czyny, a nie hasła
Zrób coś od siebie dla ulic.
Porzućmy brzemię biernych znieczulic
Klucz to pospolite ruszenie
Łączenie wkrętów a nie przekrętów plan
Zrób coś od siebie dla ulic.
Porzućmy brzemię flanelowych koszuli
Klucz to, pospolite ruszenie
Batalia z wielką infekcją ścian.

L.U.C:
Piszemy swą bajkę
Jak Brzechwa Pana Kleksa
Wychowani na blokach,
Schabowych, snach o peweksach
Nie płaczmy jak beksa,
Że zostawili nas tak,
Korzystajmy z weksla
Raz dwa,
Patrz jak, razem cywilizujemy
Enestetyki Teksas, jazda!
Upadła pleksa,
Obojętności basta,
Nastał nowy czas
Dla Twego miasta.
Budowę las ulice porasta,
W dłonie wiosła,
Łatwo krytykować w postach,
Trudno oczekiwaniom sprostać,
Niech każda postać,
Przestanie spać i zacznie
Ten bałagan chłostać,
Razem budujmy nowe łady.
To nie jak stadion Mostostal
Co wyciął żarcik
Nam jak z mikrofonem Tadek Drozda
Wrocław, Hans Kloss da radę,
bo ma moc w łączących nas mostach

Ref.:
Cudo, na ulicach miasta
Rewolucja w końcu czyny, a nie hasła
Cudo, na ulicach miasta
Rewolucja w końcu czyny, a nie hasła
Zrób coś od siebie dla ulic.
Porzućmy brzemię biernych znieczulic
Klucz to pospolite ruszenie
Łączenie wkrętów a nie przekrętów plan
Zrób coś od siebie dla ulic.
Porzućmy brzemię flanelowych koszuli
Klucz to pospolite ruszenie
Batalia z wielką infekcją ścian.

Te bloki są jak najgorszy kac,
Kiedy już strach się bać,
Kiedy nie możesz ruszyć głową.
Te bloki są jak najgorsza z faz,
Kiedy twa blada twarz wygląda zbyt kolorowo.
Ten polski design dla ubogich ma,
Małego miasta ślad,
Nieważne, gdzie te bloki stoją.
Kto pierwszy pomalował
Tak nasz świat,
Nie kochał chyba nas,
Zrobił to raczej swoim wrogom.
Chciał zniwelować poziom całych mas,
Obrzydzić wolność tak
To było pewnie jego bronią.
Siedź w domu, w telewizor tępo patrz.
Za oknem brzydko masz.
A w domu ślicznie jest w pokoju.
Chwila.
To nie jest niczyje,
To jest nasze,
To jest częścią mnie
Bo codziennie na to patrzę.
Chcecie przekonać się,
Kto rusza tym miastem,
Posłuchaj na osiedlach tej muzyki z okien,
Jasne?
Nie chcę więcej na ten barwny syf patrzeć,
Na bloki, które mają kolor dozorczyni majtek.
Albo ktoś zajmie się designem na poważnie,
Albo pospolicie my ruszymy się po farbę.
Ja teraz tu odpalam pierwszą zapałkę,
Trzymam w zanadrzu konkretną petardę.
Łączę się w bólu i znów gardzę standardem,
Moja nagrywka z eLUCe nie jest żartem.

L.U.C
Jedynie zwarty ogół
Stworzy rewolucję, kto by nie miał racji.
Niezależnie od reprezentacji.
Tym Euro już wygraliśmy jak pani
Krzywda 20 lat wakacji.
Jakbyś ze smrodem,
Butelkowym taxi.



Credits
Writer(s): Wojciech Sosnowski, Lukasz Rostkowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link