Czerwiec

Żaden rząd nie może utrzymać się długo przy władzy
Jeżeli będzie się opierał tylko na bagnetach i czołgach

Dziś nie bez przyczyn
Tłum na ulicy krzyczy
W tym kraju robotniczym
Niczym są robotnicy
A władza wdraża przymusem ustrój
Który głównie zraża i sprzyja ubóstwu

Było ich stu, dwustu, tysiąc, sto tysięcy
I między nimi niewidzialne więzy
Stali na placu Stalina zdani na siebie
I spontaniczny wydarzeń przebieg
Jeszcze wczoraj strach trzymał ich w ryzach

Strach dusił nadzieję strach nadzieję zagryzał
Dziś byli społeczeństwem, szli w jednym rzędzie
Nikt nie chciał w swoim kraju czuć się jak więzień
I nikt się nie wycofał mimo ofiar
Mimo że cena tego była wysoka
Ale zbudowano pomnik, który nie zginie
Potomni pytają kto był temu winien?

To ta elita marna, to ta totalitarna władza
Której jedyną siłą jest armia
Wszędzie na całym świecie jest przeszkodą
By mogły rosnąć społeczeństwo i wolne słowo
Bo demokracja może być zasadą
Ale demokracja też może być fasadą
Dziś możemy swobodnie nieść treść
Oddajmy cześć, Poznań pięć sześć

Krew przelana w Poznaniu obciążą wroga
Obciąża wrogie Polsce ośrodki imperialistyczne i reakcyjne
Podziemie które są bezpośrednimi sprawcami zajść

Coś pęka wtedy, gdy rośnie ucisk
I wybucha kiedy to dotyczy ludzi
Są granice, które mają własny alarm
Tych sygnałów nie zagłuszy żaden hałas
Nie ma planów które mogą być receptą
Statystyka nie dotyka tego, co jest wewnątrz
Tam nie dociera sonda aparatu władzy
Co jak dzika horda bije tak by zabić?

Czasem rośnie napięcie, zaczyna iskrzyć
To zupełnie inny świat niż ten opisany w Biblii
Szukanie wroga przez największego kata
Gdy dyplomacja pada zostaje tylko atak
Ten chory system nie zdał egzaminu
Trzeba poczuć wolność choć na kilka minut
To dławione życie, które nie rozkwita
Słychać tylko serca bicie tych, których to dotyka

Tysiące osób zebranych solidarnie
Prośby kontra rząd, co wystawia armię
Chodźmy, mamy prawo mieć swoje zdanie
Wielu z tych co poszło nigdy nie powstanie
Czarny czwartek, czerwiec, miasto Poznań
W '56 pisała się historia
Teraz jesteśmy wolni, mamy wolny wybór
Wybierajmy godnie nie przynosząc wstydu

Powtarzamy bowiem raz jeszcze
Nie ostoi się długo żaden rząd i żadna władza
Jeżeli terror i przemoc będą jedynym jej oparciem
W ostatniej stancji bowiem decydował i decyduje nadal człowiek



Credits
Writer(s): Bartosz Wojciech Zielony, Jacek Leszek Mejer, Jacek Wieczorek
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link