Mały człowieczek

Możesz mieć nawet dwa metry a i tak być małym człowieczkiem

Mały człowieczek wciąż kitrał swe kompleksy
Chodził szeroko, jakby czuł się najlepszy
Zawsze kupował sex, nie miał wspomnień z szybkich akcji
Z dziwnych miejsc ze swoją ex, bo nigdy nie miał ex
Miał gest i souveniry dla silniejszych
Miał też cięty język i na oriencie zmysły
Jak wyczuwał słabość, był pierwszy do robienia krzywdy
Mocno dbał o jej jakość i nie odpuszczał nigdy
Mały człowieczek kręcił swoją karuzelę
Cale życie udowadniał światu, że nie jest frajerem
Nie było celu, bo tylko to było celem
Prawdy nie było też, tylko totalne złudzenie
Wciąż próbował zachować twarz jakoś
Lubił atakować, by maskować własną słabość
Miał pogardę kurewską dla samego siebie w oczach
Bo kto nienawidzi świata, sam siebie nie pokocha

Co ty komu tutaj chcesz udowodnić?
Od lat wielu, miesięcy, tygodni
Ten co robi to, na co ma ochotę
I ma za to sos dla ciebie tutaj jest niewygodny?
Nienawidzi go za to z musu
Nie ma oczu, nie ma ust, nie ma uszu
Mały człowieczek, metr pięćdziesiąt w kapeluszu

Co ty komu tutaj chcesz udowodnić?
Od lat wielu, miesięcy, tygodni
Ten co robi to, na co ma ochotę
I ma za to sos dla ciebie tutaj jest niewygodny?
Nienawidzi go za to z musu
Nie ma oczu, nie ma ust, nie ma uszu
Mały człowieczek, metr pięćdziesiąt w kapeluszu

Tropiciel fermentu, entuzjasta kpiny
Harcerzyk ulicy i listonosz złej nowiny
Wypociny wizerunku pochłaniały godziny
Nieważne, kim był, ważne, kim był w oczach innych
Mały człowieczek lubił słabość wykorzystać
Wszystkich zjebać, by samemu twardo wypaść
Niszczyć lepszych kochał z nieopisaną pasją
Łapał ich za słowa, by ukoić swoją zazdrość
Taka rasa - strażnik zasad w tamtych czasach
Był moment, że uśmiech kutasa wkurwiał całe miasto
A on był sprytny i jak nikt rozgrywał innych
Napuszczał ich na siebie, sam stając się silny
Mały człowieczek bał się świata niczym dżumy
Z tego strachu sam na huki brał tłumy
W kalendarz kopnął na serce, kiedy ściął się wreszcie
Że zmarnował życie, będąc wciąż małym człowieczkiem

Co ty komu tutaj chcesz udowodnić?
Od lat wielu, miesięcy, tygodni
Ten co robi to, na co ma ochotę
I ma za to sos dla ciebie tutaj jest niewygodny?
Nienawidzi go za to z musu
Nie ma oczu, nie ma ust, nie ma uszu
Mały człowieczek, metr pięćdziesiąt w kapeluszu

Co ty komu tutaj chcesz udowodnić?
Od lat wielu, miesięcy, tygodni
Ten co robi to, na co ma ochotę
I ma za to sos dla ciebie tutaj jest niewygodny?
Nienawidzi go za to z musu
Nie ma oczu, nie ma ust, nie ma uszu
Mały człowieczek, metr pięćdziesiąt w kapeluszu

Nie mów... Nie mów... Nie mów... Nie mów
Nie mów... Nie mów... Nie mów... Nie mów

Nie mów nigdy mi (mi!), że nie lubisz żyć (żyć!)
Nie mów nigdy, nie mów, że nie lubisz żyć (że nie lubisz żyć!)

Nie mów nigdy mi (mi!), że nie lubisz żyć (żyć!)
Nie mów nigdy, nie mów, że nie lubisz żyć (że nie lubisz żyć!)

Nie mów nigdy mi (mi!), że nie lubisz żyć (żyć!)
Nie mów nigdy, nie mów, że nie lubisz żyć (że nie lubisz żyć!)

Nie mów nigdy mi (mi!), że nie lubisz żyć (żyć!)
Nie mów nigdy, nie mów, że nie lubisz żyć (że nie lubisz żyć!)



Credits
Writer(s): Wojciech Sosnowski, Dhawan Bradley Singh, Tomasz Lewandowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link