Dorota Gardias

(Good morning to-today, today, it's fine)
Sunny
(Good morning to-today, today, it's fine)
Sunny

Nie słucham tych pedałów od pogody
Wszyscy brzmią tak samo - homofony
Alkohol w termometrze zdradza skwar
We szkle czterdzieści stopni - Ballantine's
Jarek tu był, ślad stopy jak Sasquatch
Nie ma Wygi, Fisza, Łony i topi się Asfalt (tsss)
W końcu ma się na deszcz
Już nadciąga superkomórka jak Galaxy Nexus

(Brrra!) Niebo z pełnią sił wyładowuje się na drzewie - dendrofil
Dżdżownice wciąż widzę, zbijam żółwie
Opuszczacie podziemie, witam w klubie
Śnieg snowboardem przez lasy jak karibu
Deska gra tu główną rolę; Piraci z Karaibów
Nieważna pogoda, zawsze będzie klawo
Ni mnie grzeje ni mnie ziębi jak bezrękawnik

Łapy na wschód, łapy na zachód
I znowu zwrot jak antypasaty
Niech skropli się pot, machać obiema
Odstawić bro, szklanka na ziemi
Łapy na wschód, łapy na zachód
I znowu zwrot jak antypasaty
Niech skropli się pot, machać obiema
Odstawić bro, szklanka na ziemi

Lubię słuchać bragga i wysłuchać pogody
Ale czasem nie wierzę co mi ten góral pierdoli
Bo to początek tygodnia a tu śnieżna zamieć
A i bez tego wiem, że poniedziałek ssie jak Jacek
Modle się o słońce, klęcze, błagam
Padam na kolana, czuję w kolanach że będzie padać
Dżdży, burzy się nie boje, idzie bokiem
Opady jak romanse, miejscowe i przelotne
Pylenie trawy nie sprzyja raczej dilerom
Ty się nie daj oszukać, przywiązuj wagę do tego
Takie meteo, chodź poznaj chłopa na szkwał
Mam tornado w kabinie i rzucam słowa na wiatr
Zdradliwa pogoda, w słońcu stoisz w swetrze
Twoja opalenizna to południowy redneck
A jeśli chciałbyś coś planować na weekend
To chujowo się składa tak jak kostka rubika (a-a-a)

Łapy na wschód, łapy na zachód
I znowu zwrot jak antypasaty
Niech skropli się pot, machać obiema
Odstawić bro, szklanka na ziemi
Łapy na wschód, łapy na zachód
I znowu zwrot jak antypasaty
Niech skropli się pot, machać obiema
Odstawić bro, szklanka na ziemi

To śliski temat, bo mokro jest
Chcesz jechać na ręcznym, to goło leć!
Bo poranna mgła utrudni pojazdom drogę
A więc miejcie ją na oku jak poranną ropę
Gra o życie, więzieniem będzie dziś dom twój
Gradobicie, trzęsienie ziemi i koklusz
Piwo pod chmurką i się za chwile upijam
A zawsze kiedy mam kaca to ktoś zabije mi klina
Wtedy mi rośnie ciśnienie, biedny Pascal!
Wysyłam barometry do serwisanta
(Nie, lepiej daj se spokój, ziomek)
Możliwe przymrozki, w nocy nie najcieplej
Odkręć kaloryfer albo zmień partnerkę
Słońce z deszczem drze zawsze kota
Ty mały zielony chuju, gdzie mój garnek złota?
Yyyy, no i tego no, ale dziś jest pogoda, co?

Łapy na wschód, łapy na zachód
I znowu zwrot jak antypasaty
Niech skropli się pot, machać obiema
Odstawić bro, szklanka na ziemi
Łapy na wschód, łapy na zachód
I znowu zwrot jak antypasaty
Niech skropli się pot, machać obiema
Odstawić bro, szklanka na ziemi

Łapy na wschód, łapy na zachód
I znowu zwrot jak antypasaty
Niech skropli się pot, machać obiema
Odstawić bro, szklanka na ziemi
Łapy na wschód, łapy na zachód
I znowu zwrot jak antypasaty
Niech skropli się pot, machać obiema
Odstawić bro, szklanka na ziemi



Credits
Writer(s): Marek Dulewicz, Jaroslaw Andrzej Steciuk, Radoslaw Mariusz Sredzinski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link