Dusza w Niebiosach
Przybyła dusza na klęczkach do nieba w bożą obczyznę
Nie chciała patrzeć na gwiazdy i na wieczności pierwszyznę
Nie chciała ulec weselu, ni nowym jaśnieć obliczem
Ani wspominać nikogo, ani zapomnieć o niczem
I rozpuściła warkocze, i pomyślała w błękicie
Że w niekochanych objęciach przemarnowała swe życie
Bez zdrady i bez oporu, starannie kryjąc swą ranę
Pieściła usta nielube i oczy niemiłowane
I trwała dla nich bezwolna, i kwitła dla nich bezduszna
I przezywała je - losem i była losom posłuszna
I trwała dla nich bezwolna, i kwitła dla nich bezduszna
I przezywała je - losem i była losom posłuszna
A że nie kochała tak tkliwie, a nie kochała tak czule
Że nikt w jej jasnym uśmiechu nie trafił myślą na bóle
Lecz teraz nagle pojęła, że wobec Boga i nieba
Już nic nie wolno ukrywać i nic ukrywać nie trzeba
Śmierć w niej obnaża pośpiesznie prawdę tak długo tajoną
Tą prawdą skrzą się źrzenice, tą prawdą błyska się łono!
I dusza lękiem spłonęła, że wkrótce po jej pogrzebie
Przyjdzie w ślad za nią kochanek, aby odnaleźć ją w niebie
Wyciągnie ku niej ramiona, ziemskiej wyzbyte rozpaczy
I zajrzy w oczy i dawne jej niekochanie zobaczy
Wyciągnie ku niej ramiona, ziemskiej wyzbyte rozpaczy
I zajrzy w oczy i dawne jej niekochanie zobaczy
Nie chciała patrzeć na gwiazdy i na wieczności pierwszyznę
Nie chciała ulec weselu, ni nowym jaśnieć obliczem
Ani wspominać nikogo, ani zapomnieć o niczem
I rozpuściła warkocze, i pomyślała w błękicie
Że w niekochanych objęciach przemarnowała swe życie
Bez zdrady i bez oporu, starannie kryjąc swą ranę
Pieściła usta nielube i oczy niemiłowane
I trwała dla nich bezwolna, i kwitła dla nich bezduszna
I przezywała je - losem i była losom posłuszna
I trwała dla nich bezwolna, i kwitła dla nich bezduszna
I przezywała je - losem i była losom posłuszna
A że nie kochała tak tkliwie, a nie kochała tak czule
Że nikt w jej jasnym uśmiechu nie trafił myślą na bóle
Lecz teraz nagle pojęła, że wobec Boga i nieba
Już nic nie wolno ukrywać i nic ukrywać nie trzeba
Śmierć w niej obnaża pośpiesznie prawdę tak długo tajoną
Tą prawdą skrzą się źrzenice, tą prawdą błyska się łono!
I dusza lękiem spłonęła, że wkrótce po jej pogrzebie
Przyjdzie w ślad za nią kochanek, aby odnaleźć ją w niebie
Wyciągnie ku niej ramiona, ziemskiej wyzbyte rozpaczy
I zajrzy w oczy i dawne jej niekochanie zobaczy
Wyciągnie ku niej ramiona, ziemskiej wyzbyte rozpaczy
I zajrzy w oczy i dawne jej niekochanie zobaczy
Credits
Writer(s): Boleslaw Lesmian, Malgorzata Prominska
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.