900729
900729, tak zaczyna się mój PESEL
Znowu wąsy mam jak PSL; skórę, kurtkę i sweter
A w płucach hula mi przester, w ręku dzierżę neseser
Z mikrofonem. Będę pluł wersem, dajcie żyć jak laissez faire
Myśli stukają o kości jak stuka Rumak o werbel
Wchodzę na wyżyny zuchwały jak dwulatek na mebel
A te hieny znów szczekały zamiast wejść na mój szczebel
Zamiast się jąkać Joachim, lepiej wejdź na mój le-level
Mnożę te pieśni, mejoza, mitoza, i wrzeszczę jak jakiś ogromny dinozaur
A kiedy odejdę to ma być żałoba, bo ja i mikrofon: tupolew i brzoza
Żenię się z miastem i wnoszę swój posag. Duszę Biggiego i Cześka Miłosza
Wszystko co robić chce w życiu to wiersze, lecz poci się serce, wylewa się proza
Pluję pasją, ty tej pasji nie czujesz
I zachowujesz się jak nie ty i ta maska cię psuje
Me płuca lassem są skute, znowu ta astma mnie kłuje
Ja i me płuca cię kochamy a ty nas zaniedbujesz
No a pamiętasz?
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie
Ten sen porasta płuca jak mech
Id, ego, superego, 0.7 na trzech
No a pamiętasz?
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie
Lawina myśli leci na brew
Id, ego, superego, 0.7 na trzech
Co za pech
Dzwonię do ciebie tak o czwartej nad ranem
Na dworze zimowe deszcze, więc jestem raczej zalany
Chcę cię całować i wybadać twoją czaszkę i gały
I nie przestawać tak do wiosny, wybacz, takie mam plany
Siedem miliardów ludzi w świecie, chyba same barany
I ja, baranek boży, może możesz gładzić me rany?
Musisz mnie sklejać wciąż na nowo, jestem stale porwany
Ty jesteś snem, wokół koszmary, jestem stale zaspany
Odpisz, bo będę tu płakał do rana
Pojawiam sie znikąd jak fatamorgana
Kontrola nad światem jest gwarantowana
Więc ty będziesz Michelle, ja Barack Obama (Barack Obama)
Byłaś mi taka kochana, dramat
Teraz sie urwał nam kontakt
Wiec chodzę pijany po mieście i ledwo sie mieszczę w nim
Cągle się krzątam
Ciagle sie plączę, kiedyś trafię na spowiedź
Ciagle wypluwam gardłem lawę, twoje serce lodowiec
Chyba podniosłaś słuchawkę, słyszę twój wdech! Weź coś powiedz
Mówisz: "spierdalaj"
Idę dalej z ciężkim łbem jak zomowiec
No a pamiętasz?
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie
Ten sen porasta płuca jak mech
Id, ego, superego, 0.7 na trzech
No a pamiętasz?
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie
Lawina myśli leci na brew
Id, ego, superego, 0.7 na trzech
Moi znajomi robią biznes a ja wciąż jestem nikim
Cywilizują się nagminnie, a ja wciąż jestem dziki
Do szafy schowali vansy, powoli noszą trzewiki
I poważnieją, nazywają nagle 'moczem' swe siki
Biegam po mieście i cię ścigam bez przerwy
Biegam jak kurczak bez głowy, albo jak piłkarz z rezerwy
Boję się, że cię zobaczę, więc topię w drinkach te nerwy
Nerwy ze stali mam. Choć chyba nie tej nierdzewnej
Szedłem za tobą i widziałem mnóstwo
(Na przykład) jak znikasz z nim tanią taksówką
(Na przykład) jak idziesz jak prawdziwe bóstwo
A krok twój wyraźnie huśtany jest wódką
Widziałem też jego, kroczył po mieście
Wyglądał obleśnie polując na niebo
Leżał na glebie i śpiewał o PZPNie
I miejscach połkniętych przez przeszłość
Widziałem złamane serce, widziałem biegnące nogi
Ja ty i Piotr, ten warszawski tercet
Ja i mój weltschmerz, nie wiem co robić
Ta twoja czarna sukienka, twarz zakopana w twych rękach
Na twarzy make-up i męka
Piszę te słowa i serce mi pęka
Twarz taka piękna, że klękam, aw mojej głowie piosenka
Idę do studia, pieśni mnie wabią
Opiszę trójkąt warszawski, ja i ty, ty i ja i ten zakapior
Opiszę brud i luksus, pieniądz wydany na wódę i kawior
Wchodzę do studia Ostatni wdech
To miasto wciąż pachnie jak szlug i kalafior
Znowu wąsy mam jak PSL; skórę, kurtkę i sweter
A w płucach hula mi przester, w ręku dzierżę neseser
Z mikrofonem. Będę pluł wersem, dajcie żyć jak laissez faire
Myśli stukają o kości jak stuka Rumak o werbel
Wchodzę na wyżyny zuchwały jak dwulatek na mebel
A te hieny znów szczekały zamiast wejść na mój szczebel
Zamiast się jąkać Joachim, lepiej wejdź na mój le-level
Mnożę te pieśni, mejoza, mitoza, i wrzeszczę jak jakiś ogromny dinozaur
A kiedy odejdę to ma być żałoba, bo ja i mikrofon: tupolew i brzoza
Żenię się z miastem i wnoszę swój posag. Duszę Biggiego i Cześka Miłosza
Wszystko co robić chce w życiu to wiersze, lecz poci się serce, wylewa się proza
Pluję pasją, ty tej pasji nie czujesz
I zachowujesz się jak nie ty i ta maska cię psuje
Me płuca lassem są skute, znowu ta astma mnie kłuje
Ja i me płuca cię kochamy a ty nas zaniedbujesz
No a pamiętasz?
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie
Ten sen porasta płuca jak mech
Id, ego, superego, 0.7 na trzech
No a pamiętasz?
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie
Lawina myśli leci na brew
Id, ego, superego, 0.7 na trzech
Co za pech
Dzwonię do ciebie tak o czwartej nad ranem
Na dworze zimowe deszcze, więc jestem raczej zalany
Chcę cię całować i wybadać twoją czaszkę i gały
I nie przestawać tak do wiosny, wybacz, takie mam plany
Siedem miliardów ludzi w świecie, chyba same barany
I ja, baranek boży, może możesz gładzić me rany?
Musisz mnie sklejać wciąż na nowo, jestem stale porwany
Ty jesteś snem, wokół koszmary, jestem stale zaspany
Odpisz, bo będę tu płakał do rana
Pojawiam sie znikąd jak fatamorgana
Kontrola nad światem jest gwarantowana
Więc ty będziesz Michelle, ja Barack Obama (Barack Obama)
Byłaś mi taka kochana, dramat
Teraz sie urwał nam kontakt
Wiec chodzę pijany po mieście i ledwo sie mieszczę w nim
Cągle się krzątam
Ciagle sie plączę, kiedyś trafię na spowiedź
Ciagle wypluwam gardłem lawę, twoje serce lodowiec
Chyba podniosłaś słuchawkę, słyszę twój wdech! Weź coś powiedz
Mówisz: "spierdalaj"
Idę dalej z ciężkim łbem jak zomowiec
No a pamiętasz?
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie
Ten sen porasta płuca jak mech
Id, ego, superego, 0.7 na trzech
No a pamiętasz?
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie kochasz
Jak mówiłaś, że mnie
Lawina myśli leci na brew
Id, ego, superego, 0.7 na trzech
Moi znajomi robią biznes a ja wciąż jestem nikim
Cywilizują się nagminnie, a ja wciąż jestem dziki
Do szafy schowali vansy, powoli noszą trzewiki
I poważnieją, nazywają nagle 'moczem' swe siki
Biegam po mieście i cię ścigam bez przerwy
Biegam jak kurczak bez głowy, albo jak piłkarz z rezerwy
Boję się, że cię zobaczę, więc topię w drinkach te nerwy
Nerwy ze stali mam. Choć chyba nie tej nierdzewnej
Szedłem za tobą i widziałem mnóstwo
(Na przykład) jak znikasz z nim tanią taksówką
(Na przykład) jak idziesz jak prawdziwe bóstwo
A krok twój wyraźnie huśtany jest wódką
Widziałem też jego, kroczył po mieście
Wyglądał obleśnie polując na niebo
Leżał na glebie i śpiewał o PZPNie
I miejscach połkniętych przez przeszłość
Widziałem złamane serce, widziałem biegnące nogi
Ja ty i Piotr, ten warszawski tercet
Ja i mój weltschmerz, nie wiem co robić
Ta twoja czarna sukienka, twarz zakopana w twych rękach
Na twarzy make-up i męka
Piszę te słowa i serce mi pęka
Twarz taka piękna, że klękam, aw mojej głowie piosenka
Idę do studia, pieśni mnie wabią
Opiszę trójkąt warszawski, ja i ty, ty i ja i ten zakapior
Opiszę brud i luksus, pieniądz wydany na wódę i kawior
Wchodzę do studia Ostatni wdech
To miasto wciąż pachnie jak szlug i kalafior
Credits
Writer(s): Filip Szczesniak, Maciej Ruszecki
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.