Huśtawka na Końcu Świata
Wędrówki życie jest człowieka, idziemy po miłość
Po pustyni, co kradnie oddechy, by oddawać klepsydrom
W ziarenkach piachu ukryty sens - tracimy
Zaciskając garści, chwytając złudzenie optyczne
A gwiazdom niewielu jest przykro, kilku już czmychło
Za winkiel stworzyciela dobytku, reszta to przyszłość
Oblana mlekiem strzało, z jakiego kołczanu przyszłaś?
Dokąd wycelowana konstelacjo, poprzystań...
Daj odpocząć kolanom na chwilę, zostaw logikę w plecaku wśród liter
Choćbyś do rana miała czasu nie widzieć
To Twój przyjaciel, na pewno się nie obrazi
Zazwyczaj odlicza - tym razem stanie pomyśleć
Chodźmy razem, odważnie, w samotne senne wiraże
Ciało zostawmy w oazie - bezwiedne, niech marzy o władzy
Dojdźmy do prawdy obrazu, bez skazy, doraźnym fałszem
Teraz, gdy spadają gwiazdy, a ja w Ciebie patrzę...
I choć niewiele rozumiem, zamykają usta lata - tu gdzie
Lubię patrzeć w duszę, gdy zwisają z końca świata buty
Na placu zabaw, gdzie żongluję globusem
Chcesz to zapraszam usiądź obok, popatrz z Mateuszem
/x2
Wędrówką życie jest człowieka, idziemy po szczęście
Po pustyni - co kradnie oddechy, by oddawać szaleństwu
A twarze nasze sine, nocą zasłonięte
Gdy staram zmagać się z zimnem, gdy smaga nas ciemność
Nie wiem gdzie jesteś, ani za czym tęsknie
A gdy deszczem płaczesz, zmażesz ślady ścieżki mej - bym więcej zauważył
Gdy spływasz po twarzy i Ty... bezczelny wietrze
O niewdzięcznym szeptu stażu, jako jego towarzysz
Rzućmy kawałki sensu na ziemię, nasze drogowskazy
Zapisane w pamięci płomieniem, by znaleźć to miejsce bez mapy
Gdy słońce wzejdzie, raz jeszcze się gapić
Przywołaj to ciepło w sercu i tez tam trafisz...
... I nie zdmuchnie świeczki powietrze, jak na cmentarzu,
Zły listopadzie na ławeczce siedzisz, obok martwych braci
By tylko patrzeć bezwiednie na kolejne garści
Gleby rzuconej na drewno, zanim sam zapłaczesz... (sam zapłaczesz!)
I choć niewiele rozumiem, zamykają usta lata - tu gdzie
Lubię patrzeć w duszę, gdy zwisają z końca świata buty
Na placu zabaw, gdzie żongluję globusem
Chcesz to zapraszam usiądź obok, popatrz z Mateuszem
Po pustyni, co kradnie oddechy, by oddawać klepsydrom
W ziarenkach piachu ukryty sens - tracimy
Zaciskając garści, chwytając złudzenie optyczne
A gwiazdom niewielu jest przykro, kilku już czmychło
Za winkiel stworzyciela dobytku, reszta to przyszłość
Oblana mlekiem strzało, z jakiego kołczanu przyszłaś?
Dokąd wycelowana konstelacjo, poprzystań...
Daj odpocząć kolanom na chwilę, zostaw logikę w plecaku wśród liter
Choćbyś do rana miała czasu nie widzieć
To Twój przyjaciel, na pewno się nie obrazi
Zazwyczaj odlicza - tym razem stanie pomyśleć
Chodźmy razem, odważnie, w samotne senne wiraże
Ciało zostawmy w oazie - bezwiedne, niech marzy o władzy
Dojdźmy do prawdy obrazu, bez skazy, doraźnym fałszem
Teraz, gdy spadają gwiazdy, a ja w Ciebie patrzę...
I choć niewiele rozumiem, zamykają usta lata - tu gdzie
Lubię patrzeć w duszę, gdy zwisają z końca świata buty
Na placu zabaw, gdzie żongluję globusem
Chcesz to zapraszam usiądź obok, popatrz z Mateuszem
/x2
Wędrówką życie jest człowieka, idziemy po szczęście
Po pustyni - co kradnie oddechy, by oddawać szaleństwu
A twarze nasze sine, nocą zasłonięte
Gdy staram zmagać się z zimnem, gdy smaga nas ciemność
Nie wiem gdzie jesteś, ani za czym tęsknie
A gdy deszczem płaczesz, zmażesz ślady ścieżki mej - bym więcej zauważył
Gdy spływasz po twarzy i Ty... bezczelny wietrze
O niewdzięcznym szeptu stażu, jako jego towarzysz
Rzućmy kawałki sensu na ziemię, nasze drogowskazy
Zapisane w pamięci płomieniem, by znaleźć to miejsce bez mapy
Gdy słońce wzejdzie, raz jeszcze się gapić
Przywołaj to ciepło w sercu i tez tam trafisz...
... I nie zdmuchnie świeczki powietrze, jak na cmentarzu,
Zły listopadzie na ławeczce siedzisz, obok martwych braci
By tylko patrzeć bezwiednie na kolejne garści
Gleby rzuconej na drewno, zanim sam zapłaczesz... (sam zapłaczesz!)
I choć niewiele rozumiem, zamykają usta lata - tu gdzie
Lubię patrzeć w duszę, gdy zwisają z końca świata buty
Na placu zabaw, gdzie żongluję globusem
Chcesz to zapraszam usiądź obok, popatrz z Mateuszem
Credits
Writer(s): Mateusz Mikolaj Daniecki, Jacek Lubelski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.