Mój dekalog
Pierwsze przykazanie nie być pazerą, pokierować mądrze swoją karierą
Drugie przykazanie nie okraść bliskiego, dostaniesz w ryj jeśli spytasz dlaczego
Przykazanie trzy
Ej ty, z góry zakładam, że jesteś zły, chcesz zrobić krzywdę mi?
Chodzi o zaufanie, sam widzisz, to bardzo ważne przykazanie
Tak, tak Numer cztery świadomość, że po plecach często klepią Cię frajery
Dlatego masz tu przykazanie pięć zatruć rurom życie, jak w herbacie rtęć
Oto mój dekalog ziomuś, mój dekalog
Jakbym z najwyższym nawiązał dialog
A że zważywszy nadali mi go diabli
To nie spodziewaj się kamiennych tablic
Oto mój dekalog w postaci rapu
Nie jestem Bogiem, a doszedłem do etapu
Gdzie mam swój dekalog ziomuś, swój dekalog
Garść zasad na wypadek, gdyby strach się w sercu zalągł
Daje teraz przykazanie numer sześć, że nie gada się z policją, to chyba wiesz
Musisz wiedzieć, czego od życia chcesz, numer siedem
No i zaraz osiem jest, do braci szczerze, do wrogów jak najszerzej
Płynnie przejdźmy w przykazanie dziewięć, prawdę mieszaj z kłamstwem, na korzyść plemienia
Dziesięć do celu dążyć, co się ma doceniać
Jedenaście wjeżdża tu nie bać się bólu, czcić swoje crew
Zanim zaśniesz dwanaście ziomuś
Sprawdź bierz sprawy w łapy i bierz się w garść
Trzynaści wcale nie chodzi o pech Brać życie na brecht, głęboki wdech
Czternaście o! O Jezu!
Sobota
Co? Co jest?
Może, ty się nadajesz do pisania, ale liczyć to nie umiesz
Dekalog ma dziesięć przykazań
Ale wcześniej nie mogłeś?
Jak cztery zwroty tego naskrobałem
Milcz!
No dobra, dobra, dobra, dobra, dobra, spokój
Ale już umówmy się, że tak zostaje, tak?
To w końcu mój dekalog
Ale ostatni raz i pamiętaj
Masz u mnie dług
Dobra, ja muszę lecieć, żółwik!
Oto mój dekalog ziomuś, mój dekalog
Jakbym z najwyższym nawiązał dialog
A że zważywszy nadali mi go diabli
To nie spodziewaj się kamiennych tablic
Oto mój dekalog w postaci rapu
Nie jestem Bogiem, a doszedłem do etapu
Gdzie mam swój dekalog ziomuś, swój dekalog
Garść zasad na wypadek, gdyby strach się w sercu zalągł
Oto mój dekalog ziomuś, mój dekalog
Jakbym z najwyższym nawiązał dialog
A że zważywszy nadali mi go diabli
To nie spodziewaj się kamiennych tablic
Oto mój dekalog w postaci rapu
Nie jestem Bogiem, a doszedłem do etapu
Gdzie mam swój dekalog ziomuś, swój dekalog
Garść zasad na wypadek, gdyby strach się w sercu zalągł
Drugie przykazanie nie okraść bliskiego, dostaniesz w ryj jeśli spytasz dlaczego
Przykazanie trzy
Ej ty, z góry zakładam, że jesteś zły, chcesz zrobić krzywdę mi?
Chodzi o zaufanie, sam widzisz, to bardzo ważne przykazanie
Tak, tak Numer cztery świadomość, że po plecach często klepią Cię frajery
Dlatego masz tu przykazanie pięć zatruć rurom życie, jak w herbacie rtęć
Oto mój dekalog ziomuś, mój dekalog
Jakbym z najwyższym nawiązał dialog
A że zważywszy nadali mi go diabli
To nie spodziewaj się kamiennych tablic
Oto mój dekalog w postaci rapu
Nie jestem Bogiem, a doszedłem do etapu
Gdzie mam swój dekalog ziomuś, swój dekalog
Garść zasad na wypadek, gdyby strach się w sercu zalągł
Daje teraz przykazanie numer sześć, że nie gada się z policją, to chyba wiesz
Musisz wiedzieć, czego od życia chcesz, numer siedem
No i zaraz osiem jest, do braci szczerze, do wrogów jak najszerzej
Płynnie przejdźmy w przykazanie dziewięć, prawdę mieszaj z kłamstwem, na korzyść plemienia
Dziesięć do celu dążyć, co się ma doceniać
Jedenaście wjeżdża tu nie bać się bólu, czcić swoje crew
Zanim zaśniesz dwanaście ziomuś
Sprawdź bierz sprawy w łapy i bierz się w garść
Trzynaści wcale nie chodzi o pech Brać życie na brecht, głęboki wdech
Czternaście o! O Jezu!
Sobota
Co? Co jest?
Może, ty się nadajesz do pisania, ale liczyć to nie umiesz
Dekalog ma dziesięć przykazań
Ale wcześniej nie mogłeś?
Jak cztery zwroty tego naskrobałem
Milcz!
No dobra, dobra, dobra, dobra, dobra, spokój
Ale już umówmy się, że tak zostaje, tak?
To w końcu mój dekalog
Ale ostatni raz i pamiętaj
Masz u mnie dług
Dobra, ja muszę lecieć, żółwik!
Oto mój dekalog ziomuś, mój dekalog
Jakbym z najwyższym nawiązał dialog
A że zważywszy nadali mi go diabli
To nie spodziewaj się kamiennych tablic
Oto mój dekalog w postaci rapu
Nie jestem Bogiem, a doszedłem do etapu
Gdzie mam swój dekalog ziomuś, swój dekalog
Garść zasad na wypadek, gdyby strach się w sercu zalągł
Oto mój dekalog ziomuś, mój dekalog
Jakbym z najwyższym nawiązał dialog
A że zważywszy nadali mi go diabli
To nie spodziewaj się kamiennych tablic
Oto mój dekalog w postaci rapu
Nie jestem Bogiem, a doszedłem do etapu
Gdzie mam swój dekalog ziomuś, swój dekalog
Garść zasad na wypadek, gdyby strach się w sercu zalągł
Credits
Writer(s): Michal Sobolewski, Mateusz Schmidt
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.