Wakacje

Są wakacje kochani, bez spiny luźno
Bawcie się z nami, zanim będzie za późno
To lato z parchami, w górach, nad wodą, w lesie
Bawcie się z nami, zanim przyjdzie jesień
Wakacje kochani, ciepło, bębny dudnią
Zacieszajcie z nami, zanim będzie za późno
To lato z parchami, muzyka się niesie
Bawcie się z nami, zanim przyjdzie jesień

Praży słońce, poty na czole
Czas jechać nad wodę
Nie zapomnij wziąć krótkich ggagalot
Starzy, brzdące, autem cugiem czy na kole
Letniskowe pokoje albo pod nanamiot
Jak kto woli, co kto lubi
Byle się nie nudził, czubił, rozumu nie zgubił
Wszyscy razem tu dziś, górale, hanysy czy kaszubi
Psy do budy, nocne kluby, czas na plener gruby
Głośnik dudni, chłodzi się wódka w studni
Jeden nie pił od stu dni, drugi pije od dwóch dni
Wszędzie pełno wrażeń, kolejki przy rolbarze
Kawały, komentarze planów i marzeń
Miłość i muzyka idą w parze
Rano odgłosy natury - wstali gospodarze
Potem muzyka z fury i mnóstwo wydarzeń

A wieczorem bal przy ognisku i gitarze

Długi rozbieg i wysoki skok
Jak zobaczysz taki lot, nie musisz pytać się kto (to)
3oda czapki, ręczniki i klapki
Czilujemy nad wodą, jak chcesz to chodź się z nami napić
Piwo i grill wiem też to lubię, za te ciepłe dni oddałbym ostatnią stówę
I gdy przyjdzie zima to nie przejmuj się nic
Szybko wrócisz do tych chwil, obalając ten bit
Wiem, ty też chcesz poczuć ten temat
To lepiej się śpiesz, bo czasu już nie masz

Kończy się lato, do zobaczenia za rok
Szukaj nas na koncertach, tam odnajdziesz tą moc
Szkoda, że lato mamy tylko trzy miesiące
Ale dzięki temu te trzy miesiące są tak gorące

Tam gdzie słońce, tam odnajdziesz 3odę, brat
Kończy się sezon, lecz nie kończy się świat

Są wakacje kochani, bez spiny luźno
Bawcie się z nami, zanim będzie za późno
To lato z parchami, w górach, nad wodą, w lesie
Bawcie się z nami, zanim przyjdzie jesień
Wakacje kochani, ciepło, bębny dudnią

Zacieszajcie z nami, zanim będzie za późno
To lato z parchami, muzyka się niesie
Bawcie się z nami, zanim przyjdzie jesień

I'm so fucking happy
Przygotowany ręcznik
Już Jot przyssany do butelki pierwszy

To cieszy, bo przynajmniej ucichły jego śmiechy
Przepych parchów nie zmęczył zanim jeszcze wsiedli
Ale jesteśmy jeszcze się kąpać, bo coś tu śmierdzi
Mówiłem nie bierzmy dziewczyn
Uu punch pędzi ze sto czterdzieści
I to na wstecznym, cóż
Dzień jest na prawdę piękny, it's biutiful

Kocham ten luz, we trzech z tyłu
Jot, Metrowy, w środku Bu
Gruby, Brzuch z przodu, cziluj

Pozwól wskrzeszę urok przerwy remontowej
Reset górą urlop o długości rekordowej
Cofniecie fest october przy płynności finansowej
Jak trzydniowe rapowe święto w Hradec Kralove
Choć trzy tygodnie w karcie, weekend za petardę
Uchodzi bowiem stanowi unikalną mieszankę
Chwalę namowę i rozkminie

Znajdź wypoczynek, gdzie rafy koralowe
To koncerty, no synek
Chwytom chwile ulotne jak czasy motorynek
Mową, czynem parcha, chociał pelerynę
Co na żywo w telebimie
Oto wesołe miasteczko, ka i parking
Razi energią czy jasno, czy ciemno
Choć po większość trzeba stać
Czasem się nie da spać, wspominam góry, morze

Zapierdalając nad staw
Żadne biuro podróży nie ma w ofercie wakacji
Z muzyką prawie za friko, tej mocy integracji

Są wakacje kochani, bez spiny luźno
Bawcie się z nami, zanim będzie za późno
To lato z parchami, w górach, nad wodą, w lesie
Bawcie się z nami, zanim przyjdzie jesień
Wakacje kochani, ciepło, bębny dudnią
Zacieszajcie z nami, zanim będzie za późno
To lato z parchami, muzyka się niesie
Bawcie się z nami, zanim przyjdzie jesień



Credits
Writer(s): Tomasz Grzegorz Iwanca, Bartosz Henryk Kochanek, Bartosz Piotr Medynski, Marcin Piotr Przywieczerski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link