Juz Nigdy Nie Bedziemy Kochac Tak Jak Wtedy

Miła, to sentymentalne, ale nie mogę, nie mogę zapomnieć nas wtedy, wtopionych w bursztyn ciszy.
Z jaką nieśmiałą obawądotykaliśmy swoich rąk: skrzydeł egzotycznych ptaków
To powraca do mnie
To powraca do mnie
To powraca do mniejak motyw śmiercijak motyw śmierci
Tak świeże były nasze ciała, tak czyste, ciała prawie dzieci
Kim, jak nie dziećmi byliśmy, niewinnymi, bardziej świętyminiż wszyscy święci.
To jak zadratkwi w mej pamięci.
Nasze błękitne oddechy, nasze źródlane oczyjeszcze nie tknięte szronem przerażenia.
Nasza czułośćdelikatna jak nalot pyłku na śliwkach, czysta i krucha jak płatek lodu, naiwna jak psiak.
Już nigdy nie będziemy kochać
Już nigdy nie będziemy kochać
Już nigdy nie będziemy kochaćtak jak wtedy, tak jak wtedy
Już nigdy nie będziemy kochać
Już nigdy nie będziemy kochać
Już nigdy nie będziemy kochaćtak jak wtedy, tak jak wtedy



Credits
Writer(s): Krzysztof Andrzej Myszkowski, Jan Stanislaw Rybowicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link