Cafe sztok

Nieopisany tłok, że nie zmieścisz i pół szpilki
W każdy wieczór w Cafe Sztok
Tu w miłości jeden się wiesza gość
Na strunie fortepianu
W Cafe Sztok mija tak dzień za dniem

Każdy może umrzeć dziś
W szal czarny go zawinie śmierć
W Cafe Sztok

Każdy może umrzeć dziś
W szal czarny go zawinie śmierć
W Cafe Sztok

Dzisiaj też wysiądą
Z cyjankiem pod plombą
Podjeżdża cicho pod Cafe Sztok
Radiotaxi Kres o numerze bocznym 2407
Pod Cafe Sztok szofer nie wydaje reszty

Każdy może umrzeć dziś
Szarym Oplem go przywiezie śmierć
Pod Cafe Sztok

Każdy może umrzeć dziś
Szarym Oplem go przywiezie śmierć
Pod Cafe Sztok

Czy to nasze usta są jak niedobite kry
W martwych pocałunkach poprzerywanych w pół?
Tak, to nasze usta
Nie szukają brzegów swych

Miedzy ustami wyrósł nam Merliński Bur
Do Cafe Sztok
Wpadam często by zobaczyć
Że to jeszcze nie my

I czy to nasze usta są jak niedobite kry
W martwych pocałunkach poprzerywanych w pół?
Tak, to nasze usta
Nie szukają brzegów swych

Miedzy ustami wyrósł nam Merliński Bur
Do Cafe Sztok
Wpadam często by zobaczyć
Że to jeszcze nie my



Credits
Writer(s): Krzysztof Grabowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link