Dodekafonia

Miała twarz niewinnej kujonicy
I dołeczki na policzkach
Powiem wam to w wielkiej tajemnicy
Jaka z niej to zawodniczka

Nawet gdy strzelała focha
Piękna była z niej kobieta
Moja śmierć niebieskooka
Gładkie kropki na jej plecach
Zawiązywały życie me na supły

Gdzieś tak w okolicy stycznia
Ma najsłodsza śmierć ujutna

Nawet mi nie powiedziała
Że od dzisiaj nie ma jutra
Aż zleciałem w dół z obłoków
Muszę się do tego przyznać

Ślepą plamkę mam na oku
I co noc zasypiam w bliznach
Śmierć moja zwabiła wiatr w niedomknięty słoik
Potem śmierć zasiała mak - wiatr się ukoił

Który to już błąd w obsadzie
I która to miłości jesień
Jej kamyczki w czekoladzie
Uwierają mego serca kieszeń

Opowiadam ci o śmierci
Która porzuciła trupa
Była częścią świętej osi
Środkiem mego kręgosłupa
Śmierć moja zwabiła wiatr w niedomknięty słoik
Potem śmierć zasiała mak - wiatr się ukoił

Jak niemowa z niewidomym

A ci którzy wiedzą więcej
Nie zatrzymają słowem trwogi
A ci którym świeci jaśniej
Nie zawrócą ślepca z drogi

Gdy staniemy znów przed sobą
Przypadkowo, nagobiali
Jak niemowa z niewidomym
Krótko tak będziemy stali

Śmierć moja zwabiła wiatr w niedomknięty słoik
Potem śmierć zasiała mak - wiatr się ukoił
Jak niemowa z niewidomym



Credits
Writer(s): Krzysztof Grabowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link