Wedrowka

Brzegi rozejdą się w dół rzeki
Zerwane mosty, braknie łódki
Więc nie dojdziecie na brzeg morza
Co będzie brzegiem tej wędrówki

Więc pójdziesz sam, zobaczysz w drodze
Jak czas powiela ludzkie twarze
Będziesz dla ziemi pożądaniem
I dla pocisków drogowskazem

Brzegi rozejdą się w dół rzeki
Zerwane mosty, braknie łódki
Więc nie dojdziecie na brzeg morza
Co będzie brzegiem tej wędrówki

Więc pójdziesz sam, zobaczysz w drodze
Jak czas powiela ludzkie twarze
Będziesz dla ziemi pożądaniem
I dla pocisków drogowskazem

Tam ta-na-nam ta-na-na-na-ta-na-na-na
Ta-na-na-na ta-na-na-na-ta-na-na-na
Ta-na-na-na na-na-na-na-ta-na-na
Na-na-na-na na-na-na-na-na-na-na
Ta-na-na-na-na-ta

Drogą od myśli do maszyny
Drogą od łódki do okrętu
Skąd idziesz, że nie jesteś pewien
Wierności wymyślonych sprzętów

Gdy wchodzisz w las stajesz się drzewem
Co w twojej ciszy się rozrosło
A kiedy nurt przemierzasz łódką
Wtedy udziela ci się wiosło

Drogą od myśli do maszyny
Drogą od łódki do okrętu
Skąd idziesz, że nie jesteś pewien
Wierności wymyślonych sprzętów

Gdy wchodzisz w las stajesz się drzewem
Co w twojej ciszy się rozrosło
A kiedy nurt przemierzasz łódką
Wtedy udziela ci się wiosło

Ta-ta-na-na ta-na-ta-na-ta-na-ta-na
Ta-na-na-na ta-na-ta-na-ta-na-ta-na
Ta-na-na-na ta-na-ta-na-ta-na-ta-na
Ta-na-na-na ta-na-ta-na-ta-na-ta-na
Ta-na-na-na-na-ta

Nie znajdziesz obiecanej ziemi
Od pól polarnych aż po równik
I tylko czasem będą chwile
Że serce tak jak most zadudni

Gdy ptak zawraca ku ścierniskom
Niepokój bruzd rozdajesz polom
Prześcigniesz ptaka w locie myślą
Z zazdrości ptakom jest samolot

Nie znajdziesz obiecanej ziemi
Od pól polarnych aż po równik
I tylko czasem będą chwile
Że serce tak jak most zadudni

Gdy ptak zawraca ku ścierniskom
Niepokój bruzd rozdajesz polom
Prześcigniesz ptaka w locie myślą
Z zazdrości ptakom jest samolot

Ta-ta-na-na ta-na-ta-na-ta-na-ta-na
Ta-ta-na-na ta-na-na-ta-na-ta-na
Ta-ta-na-na ta-na-na-na-ta-na-na-na
Ta-na-na-na ta-na-na-ta-na-na-na
Na-na-na-na-na-na

Warstwice chmur nad twoją głową
Obłoków przeoranych błękit
Gdy ziemię niepokoisz ziarnem
Osiądzie ziemia w bruzdach ręki

Brzegi rozejdą się w dół rzeki
Zerwane mosty, braknie łódki
Więc nie dojdziecie na brzeg morza
Co będzie brzegiem tej wędrówki

Warstwice chmur nad twoją głową
Obłoków przeoranych błękit
Gdy ziemię niepokoisz ziarnem
Osiądzie ziemia w bruzdach ręki

Brzegi rozejdą się w dół rzeki
Zerwane mosty, braknie łódki
Więc nie dojdziecie na brzeg morza
Co będzie brzegiem tej wędrówki

Ta-ta-na-na ta-na-na-ta-na-na-na
Ta-ta-na-na ta-na-na-ta-na-na-na
Ta-na-na-na ta-na-na-na-ta-na-na
Ta-na-na-na ta-na-na-ta-na-na-na
Na-na-na-na-na na



Credits
Writer(s): Marek Grechuta, Wincenty Stanislaw Faber
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link