To co moje jest
I nie ważne jest to co mi powiesz teraz
Zbyt dużo dzieli nas, każdy to zdanie podziela
Nie przeszkadzaj mi, bo mam hajs do przeliczenia
I płynę cały czas na fali, która Cię zalewa
Essa sound mnie napędza, reszta nie ma tu znaczenia
Co raz więcej tutaj nas, niech to daje do myślenia Ci
I nie zrobisz nic, możesz sobie mnie oceniać
Weryfikuje czas, rzeczywistośc się nie zmienia
Ja kończę kiedy chcę, a ty na postanowieniach (postanowieniach)
Biorę potem to co jest, ty się martwisz czy sprzeda
W sumie w chuju mam co masz mi do powiedzenia
Jestem top tyle lat, a ty nawet nie zaczęłaś
I nie boję się, kiedy świat znów coś pozmienia
To co moje jest, od dawna nie do ruszenia
To co moje jest, moje jest, po co tego ty
To co Twoje jest, twoje jest, włóż do kiry
I nie widać Cię kiedy nawet obok przejdziesz
Bij pokłony, albo podkul ogon, bądź powietrzem
To co moje jest, moje jest, po co tego ty
To co Twoje jest, twoje jest, włóż do kiry
I nie widać Cię kiedy nawet obok przejdziesz
Bij pokłony, albo podkul ogon, bądź powietrzem
Od mojego hajsu łapy precz, ty psychicznie chora dziwko
Zaraz Ci z pięści zajebie na łez i dwa kopy na piździsko
I niech cię Matka Boska chroni leszczu, nie podchodź do mnie za blisko
Łapy precz od mojej rodziny, na mieście się kłaniaj nisko
To co moje jest, będę bronił swej posesji jak wściekły pies
Zostaw to, co należy do mnie, bo połamię Ci ręce ty pierdolony grobie
A jeśli nawet w Twoich snach będziesz chciał zajebać mi siano
Ja wyjdę zza rogu w Twoich
Koszmarach, jak Freddy mordę Ci potnę jak makaron
Oddaj to co moje jest, w chuju mam wszystkich Twoich kumpli
Od mojego łapy precz, bo pierdolę was żywcę jak stado kundli
Chcesz ojebać Popa, jesteś pojebany, jesteś pojebany
Jesteś pojebany, jesteś pojebany
Zaraz na chatę Ci wjadą chamy, czy wjadą chamy
Zawiną cię do lasu, ty w dupę jebany
To co moje jest, moje jest, po co tego ty
To co Twoje jest, twoje jest, włóż do kiry
I nie widać Cię kiedy nawet obok przejdziesz
Bij pokłony, albo podkul ogon, bądź powietrzem
To co moje jest, moje jest, po co tego ty
To co Twoje jest, twoje jest, włóż do kiry
I nie widać Cię kiedy nawet obok przejdziesz
Bij pokłony, albo podkul ogon, bądź powietrzem
Zbyt dużo dzieli nas, każdy to zdanie podziela
Nie przeszkadzaj mi, bo mam hajs do przeliczenia
I płynę cały czas na fali, która Cię zalewa
Essa sound mnie napędza, reszta nie ma tu znaczenia
Co raz więcej tutaj nas, niech to daje do myślenia Ci
I nie zrobisz nic, możesz sobie mnie oceniać
Weryfikuje czas, rzeczywistośc się nie zmienia
Ja kończę kiedy chcę, a ty na postanowieniach (postanowieniach)
Biorę potem to co jest, ty się martwisz czy sprzeda
W sumie w chuju mam co masz mi do powiedzenia
Jestem top tyle lat, a ty nawet nie zaczęłaś
I nie boję się, kiedy świat znów coś pozmienia
To co moje jest, od dawna nie do ruszenia
To co moje jest, moje jest, po co tego ty
To co Twoje jest, twoje jest, włóż do kiry
I nie widać Cię kiedy nawet obok przejdziesz
Bij pokłony, albo podkul ogon, bądź powietrzem
To co moje jest, moje jest, po co tego ty
To co Twoje jest, twoje jest, włóż do kiry
I nie widać Cię kiedy nawet obok przejdziesz
Bij pokłony, albo podkul ogon, bądź powietrzem
Od mojego hajsu łapy precz, ty psychicznie chora dziwko
Zaraz Ci z pięści zajebie na łez i dwa kopy na piździsko
I niech cię Matka Boska chroni leszczu, nie podchodź do mnie za blisko
Łapy precz od mojej rodziny, na mieście się kłaniaj nisko
To co moje jest, będę bronił swej posesji jak wściekły pies
Zostaw to, co należy do mnie, bo połamię Ci ręce ty pierdolony grobie
A jeśli nawet w Twoich snach będziesz chciał zajebać mi siano
Ja wyjdę zza rogu w Twoich
Koszmarach, jak Freddy mordę Ci potnę jak makaron
Oddaj to co moje jest, w chuju mam wszystkich Twoich kumpli
Od mojego łapy precz, bo pierdolę was żywcę jak stado kundli
Chcesz ojebać Popa, jesteś pojebany, jesteś pojebany
Jesteś pojebany, jesteś pojebany
Zaraz na chatę Ci wjadą chamy, czy wjadą chamy
Zawiną cię do lasu, ty w dupę jebany
To co moje jest, moje jest, po co tego ty
To co Twoje jest, twoje jest, włóż do kiry
I nie widać Cię kiedy nawet obok przejdziesz
Bij pokłony, albo podkul ogon, bądź powietrzem
To co moje jest, moje jest, po co tego ty
To co Twoje jest, twoje jest, włóż do kiry
I nie widać Cię kiedy nawet obok przejdziesz
Bij pokłony, albo podkul ogon, bądź powietrzem
Credits
Writer(s): Mateusz Schmidt, Pawel Ryszard Mikolajuw, Radoslaw Maciejewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.