Drap, Masuj, Miziaj

Opalona na murzynkę
Opalona na murzynkę
Opalona na murzynkę

To nie zaczęło się od "yy, co tam?"
Bił od ciebie promyk focha słonko
Chyba chciałem cię w sobie rozkochać
Założyłaś tą fajną sukienkę
Z odkrytymi plecami
Myślałem, że jesteś inna po tych fotach
Myślałem, to całkiem sporo jak na obiboka
Rozgościłem już się w twoich progach
Byłem na ryneczku po owoce
Czekam, aż mi zrobisz sorbet now
Choć kusza fanki lodem
Ale niby która z nich mi zrobi grzanki z miodem?
Tak mnie kręcisz
Jesteś papilotem
Napatrzyłem się już na te wakacyjne foty innych
Teraz my
Bookujemy tani hotel
Albo pożyczmy tego kampera
I ruszajmy w drogę bez pytania
I się podrywajmy co dzień
I nie mijamy się wzrokiem
Za to szybko nam miną miesiące dwa

Polećmy za miasto
Nie pytaj mnie dokąd, byle gdzie
Koguty zatańczą
Szkoda przespać taki dzień
Mamy się na własność
I swoje szpony mi wbijasz w grzbiet
Zostawiłeś bazgroł
Drap, masuj, miziaj mnie
Drap, masuj, miziaj mnie

Ja... Twoje teflonowe plecy
Moje widelcowe palce
I nie działające diety
Nasze, olać to, bo to nie ważne
Chcemy się wyłącznie cieszyć
Ale słońce grzeje, wiec mam czapę
Twoje towarzystwo biorę w zeszyt
Moze kiedyś się wypłace

A może powiesz mi, że
Spłacę to w mizianiu
Przecież wiesz jak trzeba płacić
Jestem dobry w omijaniu
Bardzo lubię kiedy chodzisz nago po mieszkaniu
Ale wtedy w omijaniu nie bądź dobra czasem ty
Tubylcy piją zdrowie szefa baru
My smażymy joie w centrum parawanu, my
Jestem z Poznania ale nie mów mi o łganiu
Kiedy znowu nawijam, że jestem zbakany
Tak jakoś leci
Nam mewa pione zbija
Jesteśmy nierozerwalni
Jak Tobago i Trinidad
Ty całujesz mnie i czujesz moje słone lica
Ale kicia, przecież to sól morska, żaden łzy
Tonęłaś w nich i cudzych obietnicach
Ale wtedy grałem tylko rolę widza
Dzisiaj całą noc ci plecy mogę miziać
Zaraz kąpiele w Bałtyku zmienię w jakieś piękne Bahamy

Polećmy za miasto
Nie pytaj mnie dokąd, byle gdzie
Koguty zatańczą
Szkoda przespać taki dzień
Mamy się na własność
I swoje szpony mi wbijasz w grzbiet
Zostawiłeś bazgroł
Drap, masuj, miziaj mnie
Drap, masuj, miziaj mnie

Ja... Twoje teflonowe plecy
Moje widelcowe palce
I nie działające diety
Nasze, olać to, bo to nie ważne
Chcemy się wyłącznie cieszyć
Ale słońce grzeje, wiec mam czapę
Twoje towarzystwo biorę w zeszyt
Moze kiedyś się wypłace

Drap, masuj, miziaj mnie
Drap, masuj, miziaj mnie
Drap, masuj, miziaj mnie
Drap, masuj, miziaj mnie
Drap, masuj, miziaj mnie
Drap, masuj, miziaj mnie
Drap, masuj, miziaj mnie
Drap, masuj, miziaj mnie

Może kiedyś się wypłacę...



Credits
Writer(s): Dominik Buczkowski-wojtaszek, Adrian Nowak, Kornel Barwinski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link