Kfuc! Kfuc!

Pamiętam się w kks-ie w gronie juniorów
I ją z kks-em w nosie i nosem w kks-sie
Książki, krzyżówki, sudoku
Hejtuje tłumoków
Zawsze ma booka u boku
Choć nie stawia nikt na nią, ani też ona nikomu
Do ubioru nie przykłada wagi
No fakt - trochę waży, lecz daj jej z pół roku
Jest kompletna z kompleksami i bez komplementów dupy
Bez drugiej połówki też, bo
Przecież wie, że sama jest drugą i pierwszą
Jej główne upodobanie to jebanie reguł grupy
Wyciąga popcorn z mikrofalówy i słucha co za głupoty pieprzą, ee!
I ploty się piętrzą, ach, te ploty mnie męczą
Aż strach na wróble pomyśleć, co w głowach te wsioki mieszczą
Cipa się chwali butami, sukienką?
Kjerwa, mam wyjebane w ich dresscode
Cipa się chwali tipsami, torebką?
Kjerwa, mam wyjebane w ich dresscode!
Ich największy sukces? Wyjść z pod rynny w deszcz, joł
Ich największy burdel? To Ten pod ich hairami (kwa!)
I jeszcze czynny w dzień - o!
Wejdziesz tam tylko z modnym etui i designerskimi skarpetami
A nie, że się bujasz bez Gucci i mani, i pedi, i Louis
A nie, że nie kumasz, że dzisiaj nie można już nie mieć stylówy
Kurde jak ci nie shame
Czemu jeszcze brak ci dziary? I w ogóle masz szeroką dupę
Ja ci mówię - nie no, porobi, przysiady, pobiega i będzie super
A ty, że nie

Ciągle odmawiali ci jakbyś była paciorkiem
Uroda, chłopaki, ciuchy i pieniądze
I ciągle ich brak, brak, brak
Mijałeś, zlewałeś, wątpiłeś, gardziłeś tym brzydkim kaczątkiem
A przecież mówiłem ci, że się wyrobi
I dzisiaj jest dobra jak fuck! Fuck! Fuck!
Jak fuck! Fuck! Fuck!
Dobra jak fuck! Fuck! Fuck!
Chciałbyś ją fuck! Fuck! Fuck!
Sam chciałbym ją fuck! Fuck! Fuck!
Mijałeś, zlewałeś, wątpiłeś, gardziłeś tym brzydkim kaczątkiem
A przecież mówiłem ci, że się wyrobi
I dzisiaj jest dobra jak fuck! Fuck! Fuck!

A ona odmówiła jak chciałeś ściągnąć na kole czy spisać homework
Trzeba było na kwadracie, a nie teraz, matole, mi lizać odwłok
I kto by przypuścił, że dziś bywa hot, hot
Rzadziej niż dzień w dzień, częściej niż noc w noc
Cipo, otrzeźwiej z tych fot, fot
Idiotko, licz pole fackera wpisanego w okrąg
Dzisiaj to na nią miewają mokro
Znasz takich panów
Ona na paka ma w platerach pieczoną kwa! Kwa!
A tamta cała paka życiowych parów
Na stacjach hot dog, na łapach hot spot, na baniach blok-blok
W planach żadnych planów
I bana non stop, kiedy my paralotnią i nawet nie myślimy o lądowaniu
I jebię cię quo-quo statusie (quo-quo statusie)
Mam cię na muszę
Nie będę siedzieć na murze (siedzieć na murze)
Nie widzę nic spoko także pod tym sklepem
Ty ciągle jesteś na webie (whop! Whop!)
Ciągle cię nie ma na gus-ie
Dziś mija mnie klasowy śmieszek-łobuzek
I szkoda, że nie nabrał pewności siebie
To dziś proszę w usta wody
Zginaj nogi w stawach i proszę przepraszać
Mój life to zawód, a
Jak twój zawody jak wąż ogrodowy, proszę się nie zrażać
Mija kopa czasu, pytam, "Co tam brachu?"
Byt masz tak chujowy, że aż się chce kłamać
My dipy na bity, na fifi za pliki za gigi, za płyty, aż pita przemaka
Dziś robię im download ubrania
A jak ci się nie chce zamachać niczym Familiada
To zainterere seksem z tobą będzie łapa
Nie od razu będzie wprawa, częściej będą zlewać jak cwera i kpić
Ty spytasz, "No gdzie te brawa?" Nie było ich nie raz, a teraz jest git

Ciągle odmawiali ci jakbyś była paciorkiem
Uroda, dziewczyny, ciuchy i pieniądze
I ciągle ich brak, brak, brak
Mijałaś, zlewałaś, wątpiłaś, gardziłaś tym brzydkim kaczątkiem
A przecież mówiłem ci, że się wyrobi
I dziś jestem dobry jak fuck! Fuck! Fuck!
Jak fuck! Fuck! Fuck!
Dobry jak fuck! Fuck! Fuck!
Chciałbyś fuck! Fuck! Fuck!
Też chciałabyś fuck! Fuck! Fuck!
Mijałaś, zlewałaś, wątpiłaś, gardziłaś tym brzydkim kaczątkiem
A przecież mówiłem ci, że się wyrobię
I dziś jestem dobry jak fuck! Fuck! Fuck!



Credits
Writer(s): Jan Pawel Bielecki, Adrian Piotr Nowak, Kornel Mario Barwinski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link