Piękny Sen
Loren, AP
Oh, ale kurwa dzień (dzień, dzień)
Obudziła go wygłodniała dupka
Teraz problem, co by tutaj można zjeść
Ona pójdzie się odświeżyć i ubrać, oh
W nocy miał piękny sen
Żywcem płonęły kurwy i sześćdziesiątki
Z popiołu zjarał jointa ze swoim psem
I pobiegli razem przez pachnące łąki
W realu czeka lekka gorycz, a nie Zidane
Ciągle ballin', jednak na celownikach
Być jak cień, czy może zagranica?
Odjebać swoje, dalej odpierdalać, może znikać?
Dajcie mu tutaj przeciwnika
Co ma taki łeb, co wszystko wygrywa (oh)
Może prócz kangura
Choć z każdym dniem między wami powiększa się różnica
Misiek, jak trzymasz jaranie w lodówce, to wiąż je dokładnie, bo
Potem masło i wszystkie produkty przechodzą ziołem, dobrze?
Oldschoolowy łeb, bo nie tyka swoich toreb, oh
Dla koleżków to jest wzorem
Trzeba zawieźć śmiech do kolegi i z powrotem, oh
Oznakowany cierp na bezpieczną drogę
Pod warunkiem, że ma dobry dzień, oh
Na pożegnanie w usta pocałował przyszłą żonę
Dobra dusza z niej, wie, co jest pięć, oh
Można wysyłać na ustawki i po siopę
Ubrał jaranie w torby z Saturna
Wziął ich trochę, kiedy fona kupił
Rozjebała się tam jakaś kurwa
A taki sztywny miał być, kolega mówił
Na chuj to było jeden raz być pazernym?
Na chuj to było jeden raz być debilem?
Chciałeś, mordko, mieć rolę jak w filmie
To teraz doceń, byku, tu każdą chwilę
Co w tej torbie masz? A dobra, hehe, taksówka już na ciebie czeka
Jak będziesz schodził, to weź śmieci
Oh, ale kurwa dzień (dzień, dzień)
Obudziła go wygłodniała dupka
Teraz problem, co by tutaj można zjeść
Ona pójdzie się odświeżyć i ubrać, oh
W nocy miał piękny sen
Żywcem płonęły kurwy i sześćdziesiątki
Z popiołu zjarał jointa ze swoim psem
I pobiegli razem przez pachnące łąki
W realu czeka lekka gorycz, a nie Zidane
Ciągle ballin', jednak na celownikach
Być jak cień, czy może zagranica?
Odjebać swoje, dalej odpierdalać, może znikać?
Dajcie mu tutaj przeciwnika
Co ma taki łeb, co wszystko wygrywa (oh)
Może prócz kangura
Choć z każdym dniem między wami powiększa się różnica
Misiek, jak trzymasz jaranie w lodówce, to wiąż je dokładnie, bo
Potem masło i wszystkie produkty przechodzą ziołem, dobrze?
Oldschoolowy łeb, bo nie tyka swoich toreb, oh
Dla koleżków to jest wzorem
Trzeba zawieźć śmiech do kolegi i z powrotem, oh
Oznakowany cierp na bezpieczną drogę
Pod warunkiem, że ma dobry dzień, oh
Na pożegnanie w usta pocałował przyszłą żonę
Dobra dusza z niej, wie, co jest pięć, oh
Można wysyłać na ustawki i po siopę
Ubrał jaranie w torby z Saturna
Wziął ich trochę, kiedy fona kupił
Rozjebała się tam jakaś kurwa
A taki sztywny miał być, kolega mówił
Na chuj to było jeden raz być pazernym?
Na chuj to było jeden raz być debilem?
Chciałeś, mordko, mieć rolę jak w filmie
To teraz doceń, byku, tu każdą chwilę
Co w tej torbie masz? A dobra, hehe, taksówka już na ciebie czeka
Jak będziesz schodził, to weź śmieci
Credits
Writer(s): Norbert Artur Drozd, Balagane Kaz
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.