Kamilfornia

Kamilfornia – mój dom
Kamilfornia – nie strać głowy w tym miejscu
Kamilfornia – mój dom
Kamilfornia – wali bombę na wejściu

To do ludzi, co są lekko spóźnieni
Wielkie dzięki za komenty, dzięki za skreślenie
Jeszcze kiedyś się na trasie przetniemy
Kiedy dotrą do was puenty
Pięć miesięcy od premiery, teraz, moi szaleńcy
Co tu pakują się w ciemno
"2Pacują"... Weszło? Tu nie obowiązuje dress code
Odkąd pewność, że nie żyję, mam jak MC Eiht, to in
Tonuję sobie lekko, jakby siedział ze mną Nate Dogg
I wierzę, że oni wybaczą
Wolność jednostki zobaczą
Gdy rówieśnicy ich pchają pod auta się, goniąc za swoim Pikachu
Liczę na paru słuchaczy tu krąg
Fanów tej magii, co na bank im dam
Na bani grom – nawet jak padam na stacji tu to
Dziewięć i trzy-czwarte na Kings Cross wystaję nad hip-hop
Wygrałem wasz plebiscyt i
Pozostało mi zniknąć
Nic do osiągnięcia, prócz sprzedaży, więc tworzę potwora
Wiele twarzy mam, lecz żadna nie tworzy pod fora

Kamilfornia – mój dom
Kamilfornia – nie strać głowy w tym miejscu
Kamilfornia – mój dom
Kamilfornia – wali bombę na wejściu

Ludzie głusi są jak pnie
Czasem z góry są na "nie"
Czasem zamiast witać się
Zaczynają od "Ja chcę"
Chcę, chcę, chcę – dobrze jest umieć karate
Jak w CCC – sprzedać im buta na klatę
Korci
Nie, że są gorsi
Lecz poprzestawiało się od możliwości
Każdy prawa se rości
Sorry za dawkę szczerości
Lecz dość mam tych roszczeń, co biją z tych
Ścian wiadomości, co piszą mi
Trza to wykosić i wiszą mi
Stracone głosy jak D.O.C
Moje każde CD jest jak drive by
Pociski mnie kręcą jak Flycam. L
Atam śladami klasyki jak "Electric circus", "Nastradamus" i "In my lifetime"
Wiem, co przeraża purystów
I wolę świat nonkonformistów
To moja wersja malarstwa turpistów
Seria wad i truizmów
Nie zaliczaj do klasyków mnie jak "Chronic" Dre
Wolę, jak tu każda z owiec o tym powie "be"
Wizje mam i misję, i odpowiem, że
Siddhartha i Chrystus, kiedy spytasz o idoli mnie

Kamilfornia – mój dom
Kamilfornia – nie strać głowy w tym miejscu
Kamilfornia – mój dom
Kamilfornia – wali bombę na wejściu

Ludzie chcą ode mnie gniewu i uśmiechu do zdjęć
Trochę by jarało życie mnie, a trochę śmierć
Żebym mógł na przykład w piątek sobie strzelić w łeb, a już
W sobotę wpaść i napić z nimi się za lepszy dzień
Błękit i czerwień ciągną naraz mnie w przeciwne strony
W przedziwny sposób coraz bardziej jestem podzielony
I im prostszych słów używam
Tym bardziej to pokręcone, "Pomyłka" to w Kamilfornii drugie imię moje



Credits
Writer(s): Kamil Marcin Rutkowski, Justyna Kusmierczyk
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link