Kwiaty Dla J.
Okey
Człowiekowi bardzo ciężko o słowo "wystarczy"
Ale żeby go zdołować, już słowo wystarczy
Czasem niełatwo jasne strony wypatrzeć
Gdy każdy o nieważne sprawy tylko warczy i charczy
Przesuwają się wskazówki na tarczy
I ubywa znanych nam twarzy na planszy
Każdy spotyka kiedyś swój moment prawdy
Choć w naszych oczach każdy z nas, to nie każdy
Jesteśmy cali oddani naszym opiniom
Jakbyśmy broniąc każdej, grali o...
Miliony granic między nami
Chociaż każda z nich pryska
Kiedy siedzimy w poczekalni szpitalnej, myśląc o naszych bliskich
Tacy łasi na wizje
Ktoś jest taki, czy owaki, tylko w naszym umyśle
Ludzie, to kwiaty – każdy inaczej kwitnie
I niezależnie od przewinień
Po wszystkim ziemia każde z nich przyjmie
Jaki to wszystko ma sens? Wieczna niewiadoma
Wiem, że do tych samych miejsc wiedzie niejedna droga
Ktoś teraz wypada z domu na siłkę, przypakować
Ktoś teraz wpada do domu, tylko się przepakować
Niektórzy nie liczą cen, jak w grze na kodach
Niektórzy liczą na kęs w śmieciach z Sheratona
Niektórzy za swą głupotę liczą flotę w milionach
Niektórzy za bycie dobrym dostają kopa (ot, tak)
Moja historia i twoja – żadna nie jest lepsza
Jak nie ważniejszy ptak na niebie od węża
Jeśli w ogóle istnieje coś, co możemy pozmieniać, to tylko siebie
A po to trzeba sięgać do wnętrza
Łatwo jest winnych szukać w innych i ich winy w kodeksach
Nosimy te sztywne doktryny od dziecka
Wykrochmalone kołnierzyki naszych myśli to ciężar
Jesteśmy z nimi równie żywi, co rzymskie popiersia
Ludzie przyjmują wiele na wiarę
Dla mnie, to jak przyjąć piętę na warę
Serce mi każe trzymać się jak najdalej
Mimo, że każda z moich ścieżek mnie prowadzi w nieznane
Nie tworzę bogów, choć wielu ma tu do tego talent
Jak to jest, wierzyć w boski plan i się modlić o zmianę?
Te katastrofy, tornada to kara, czy przypadek?
Bóg to Omega i Alfa, lecz ty masz jakieś "ale"?
A może wszystko jest takie, jakie powinno być?
Każdy jest idealnym kwiatem – i dobry, i zły
Jednych bez drugich nie byłoby jak nocy bez dni
I każdy ma jakąś rolę do odegrania w tym
Jak Prodigy – ten cud życia nie znika nigdy
Na zgliszczach nowy cykl zaczynają mikroorganizmy
Możemy widzieć tylko walkę i ból
Lub pełno motyli pośród kwiatów dla Jun'a
Człowiekowi bardzo ciężko o słowo "wystarczy"
Ale żeby go zdołować, już słowo wystarczy
Czasem niełatwo jasne strony wypatrzeć
Gdy każdy o nieważne sprawy tylko warczy i charczy
Przesuwają się wskazówki na tarczy
I ubywa znanych nam twarzy na planszy
Każdy spotyka kiedyś swój moment prawdy
Choć w naszych oczach każdy z nas, to nie każdy
Jesteśmy cali oddani naszym opiniom
Jakbyśmy broniąc każdej, grali o...
Miliony granic między nami
Chociaż każda z nich pryska
Kiedy siedzimy w poczekalni szpitalnej, myśląc o naszych bliskich
Tacy łasi na wizje
Ktoś jest taki, czy owaki, tylko w naszym umyśle
Ludzie, to kwiaty – każdy inaczej kwitnie
I niezależnie od przewinień
Po wszystkim ziemia każde z nich przyjmie
Jaki to wszystko ma sens? Wieczna niewiadoma
Wiem, że do tych samych miejsc wiedzie niejedna droga
Ktoś teraz wypada z domu na siłkę, przypakować
Ktoś teraz wpada do domu, tylko się przepakować
Niektórzy nie liczą cen, jak w grze na kodach
Niektórzy liczą na kęs w śmieciach z Sheratona
Niektórzy za swą głupotę liczą flotę w milionach
Niektórzy za bycie dobrym dostają kopa (ot, tak)
Moja historia i twoja – żadna nie jest lepsza
Jak nie ważniejszy ptak na niebie od węża
Jeśli w ogóle istnieje coś, co możemy pozmieniać, to tylko siebie
A po to trzeba sięgać do wnętrza
Łatwo jest winnych szukać w innych i ich winy w kodeksach
Nosimy te sztywne doktryny od dziecka
Wykrochmalone kołnierzyki naszych myśli to ciężar
Jesteśmy z nimi równie żywi, co rzymskie popiersia
Ludzie przyjmują wiele na wiarę
Dla mnie, to jak przyjąć piętę na warę
Serce mi każe trzymać się jak najdalej
Mimo, że każda z moich ścieżek mnie prowadzi w nieznane
Nie tworzę bogów, choć wielu ma tu do tego talent
Jak to jest, wierzyć w boski plan i się modlić o zmianę?
Te katastrofy, tornada to kara, czy przypadek?
Bóg to Omega i Alfa, lecz ty masz jakieś "ale"?
A może wszystko jest takie, jakie powinno być?
Każdy jest idealnym kwiatem – i dobry, i zły
Jednych bez drugich nie byłoby jak nocy bez dni
I każdy ma jakąś rolę do odegrania w tym
Jak Prodigy – ten cud życia nie znika nigdy
Na zgliszczach nowy cykl zaczynają mikroorganizmy
Możemy widzieć tylko walkę i ból
Lub pełno motyli pośród kwiatów dla Jun'a
Credits
Writer(s): Kamil Marcin Rutkowski, Justyna Kusmierczyk
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.