Dzisiaj Jutro Będzie Wczoraj
Świat się za szybko kręci, z wiekiem dni coraz krótsze
A większość z nas całe dziś spędza myśląc o jutrze
I nie wiem czy to słuszne, w między czasie coś ucieka
Przyklej na japę uśmiech i przestań ciągle narzekać
Tu trzeba żyć, się nie bać, być na medal,
Lecieć jak pegaz, owoce rwać z życia drzewa
I ma się przelewać, ale to nie jest sedno
Ważna jest miłość, pasja, ze swoimi jedność
Masz mieć siebie pewność i to co masz doceniać
Zazdrościsz komuś czegoś, to to ma się pozmieniać
I nie ma znaczenia oprócz zdrowia żadna flota
Jak Sokół zacznij żyć, zdejmij folię z pilota
Gdy masz zdrowie i na karku głowę
Startuj człowiek, tam gdzieś czeka świat
Ruszaj dupę i sam sobie powiedz, co chcę zrobię i wiem ile jestem wart
Ziom nie mogę ciągle stać w miejscu, użalanie nie ma sensu
Właśnie dzisiaj jest ten mój dzień, więc mi go nie zepsuj, nie
Dokąd pędzisz, skąd wiesz, że to nie ten dzień dziś
Kiedy stwierdzisz, że dzień święty trzeba święcić
Czas na zegarku goni cię jak zjawy w Blair Witch
Nic nie jest pewne oprócz podatków i śmierci
Wokół latają sępy, każdy chciałby coś szarpnąć
Drogą pełną serpentyn, z wiekiem omijam hardkor
Zwycięstwo to nie banknot, ale każdy dzień z bandą
Porażki bolą bardzo tak jak śpiew Dolly Parton
Dziś to jutro wiesz, tylko że wczoraj
Dlatego celebruję to od rana do wieczora
Nieważne jaki na swych baggach dzisiaj dźwigasz tonaż
To mocno trzymaj [?], po swoje wbijaj ziomal
Gdy masz zdrowie i na karku głowę
Startuj człowiek, tam gdzieś czeka świat
Ruszaj dupę i sam sobie powiedz, co chcę zrobię i wiem ile jestem wart
Ziom nie mogę ciągle stać w miejscu, użalanie nie ma sensu
Właśnie dzisiaj jest ten mój dzień, więc mi go nie zepsuj, nie
Obieram kierunek, do studio nie na studia
Obierasz ten numer i włos się jeży jak Urban
Świecę jak lumen i lubię to w słowa ubrać
Nie ma czasu na dżumę, w moim kalendarzu googla
Co masz zrobić dzisiaj, najlepiej zrób wczoraj
Gdy trzeba hit napisać, to napisz półtora
Biorę co moje z życia i nie oddam mu pola
Przechytrzę nawet lisa tu, welcome to Poland
Mam gdzieś te parę koła, nic nie brak mi na scenie
Choć staram się uporać z tym, by stać się miliarderem
Nie trzeba mi tu porad, tylko małych podatków
A ich wstawanie z kolan to jakiś jebany absurd
Gdy masz zdrowie i na karku głowę
Startuj człowiek, tam gdzieś czeka świat
Ruszaj dupę i sam sobie powiedz, co chcę zrobię i wiem ile jestem wart
Ziom nie mogę ciągle stać w miejscu, użalanie nie ma sensu
Właśnie dzisiaj jest ten mój dzień, więc mi go nie zepsuj, nie
Świat jest długi i szeroki, ktoś się rodzi, ktoś umiera
A pode mną szklane bloki, stawiam kroki Guliwera
Nie zliczę dni i godzin, więc się wcale tym nie martwię
Bo zabijam sprawnie czas, te zegary są już martwe
DJ cuty ma tu ostre, a muzyka tu jak bukiet
Ścinam moje kwiaty polskie, mam tych wersów pełny bukiet
Znów wchodzimy z wielkim hukiem
Ciągle na nas jest tu boom, a na blokach lata Blackbook
Teraz Elwis, zaraz Szum
Nie idę dziś w kimono, w dresie nocą klecę zwrotki
Ponoć mam dziurawą kieszeń, nie chcę liczyć więcej forsy
I nie mogę nigdy zwątpić, muszę działać tu za trzech
Choć odchodzą stąd najlepsi, pokój Jamaj, Młody Leh
A większość z nas całe dziś spędza myśląc o jutrze
I nie wiem czy to słuszne, w między czasie coś ucieka
Przyklej na japę uśmiech i przestań ciągle narzekać
Tu trzeba żyć, się nie bać, być na medal,
Lecieć jak pegaz, owoce rwać z życia drzewa
I ma się przelewać, ale to nie jest sedno
Ważna jest miłość, pasja, ze swoimi jedność
Masz mieć siebie pewność i to co masz doceniać
Zazdrościsz komuś czegoś, to to ma się pozmieniać
I nie ma znaczenia oprócz zdrowia żadna flota
Jak Sokół zacznij żyć, zdejmij folię z pilota
Gdy masz zdrowie i na karku głowę
Startuj człowiek, tam gdzieś czeka świat
Ruszaj dupę i sam sobie powiedz, co chcę zrobię i wiem ile jestem wart
Ziom nie mogę ciągle stać w miejscu, użalanie nie ma sensu
Właśnie dzisiaj jest ten mój dzień, więc mi go nie zepsuj, nie
Dokąd pędzisz, skąd wiesz, że to nie ten dzień dziś
Kiedy stwierdzisz, że dzień święty trzeba święcić
Czas na zegarku goni cię jak zjawy w Blair Witch
Nic nie jest pewne oprócz podatków i śmierci
Wokół latają sępy, każdy chciałby coś szarpnąć
Drogą pełną serpentyn, z wiekiem omijam hardkor
Zwycięstwo to nie banknot, ale każdy dzień z bandą
Porażki bolą bardzo tak jak śpiew Dolly Parton
Dziś to jutro wiesz, tylko że wczoraj
Dlatego celebruję to od rana do wieczora
Nieważne jaki na swych baggach dzisiaj dźwigasz tonaż
To mocno trzymaj [?], po swoje wbijaj ziomal
Gdy masz zdrowie i na karku głowę
Startuj człowiek, tam gdzieś czeka świat
Ruszaj dupę i sam sobie powiedz, co chcę zrobię i wiem ile jestem wart
Ziom nie mogę ciągle stać w miejscu, użalanie nie ma sensu
Właśnie dzisiaj jest ten mój dzień, więc mi go nie zepsuj, nie
Obieram kierunek, do studio nie na studia
Obierasz ten numer i włos się jeży jak Urban
Świecę jak lumen i lubię to w słowa ubrać
Nie ma czasu na dżumę, w moim kalendarzu googla
Co masz zrobić dzisiaj, najlepiej zrób wczoraj
Gdy trzeba hit napisać, to napisz półtora
Biorę co moje z życia i nie oddam mu pola
Przechytrzę nawet lisa tu, welcome to Poland
Mam gdzieś te parę koła, nic nie brak mi na scenie
Choć staram się uporać z tym, by stać się miliarderem
Nie trzeba mi tu porad, tylko małych podatków
A ich wstawanie z kolan to jakiś jebany absurd
Gdy masz zdrowie i na karku głowę
Startuj człowiek, tam gdzieś czeka świat
Ruszaj dupę i sam sobie powiedz, co chcę zrobię i wiem ile jestem wart
Ziom nie mogę ciągle stać w miejscu, użalanie nie ma sensu
Właśnie dzisiaj jest ten mój dzień, więc mi go nie zepsuj, nie
Świat jest długi i szeroki, ktoś się rodzi, ktoś umiera
A pode mną szklane bloki, stawiam kroki Guliwera
Nie zliczę dni i godzin, więc się wcale tym nie martwię
Bo zabijam sprawnie czas, te zegary są już martwe
DJ cuty ma tu ostre, a muzyka tu jak bukiet
Ścinam moje kwiaty polskie, mam tych wersów pełny bukiet
Znów wchodzimy z wielkim hukiem
Ciągle na nas jest tu boom, a na blokach lata Blackbook
Teraz Elwis, zaraz Szum
Nie idę dziś w kimono, w dresie nocą klecę zwrotki
Ponoć mam dziurawą kieszeń, nie chcę liczyć więcej forsy
I nie mogę nigdy zwątpić, muszę działać tu za trzech
Choć odchodzą stąd najlepsi, pokój Jamaj, Młody Leh
Credits
Writer(s): Michal Jurek, Tomasz Lach, Michal Czajkowski, Przemyslaw Gzowski, Marcin Kosiorek, Pawel Bartnik, Pawel Falkiewicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.