Opowieści z Doliny Smoków

Cztery gramy ganji na łeb, cztery kominiarki na łeb (ganja)
Modlą się, żeby nie wpadli chwilę przed tym, jak ogarniali sprzęt
To żadni gangsterzy, ale brat dostał nożem (z głupiego powodu)
Złe miejsce i czas to zarodek
Jeden trzyma gaz, drugi kosę, trzeci pałę
A kierowca w schowku ma gazówkę na wszelki wypadek (skrrt)

Wspólna znajoma dała cynk, gdzie mieszka ten typ
Yaris podjeżdża, gdzie mieszka ten typ
Noc będzie ciężka, gdzie mieszka ten typ
Litość im przeszła, już nie ma jej dziś
Pora na zemstę

Widzą go na ławce, pije browar z pięcioma typami z bloków
Widzą, że jest ich więcej, zero strachu ani szoku
Kieruje nimi chęć zemsty, parkują na tyłach bloku
Wysiadają bez słowa i wpadają z zaskoczenia
Ktoś krzyczy, ktoś uderza, ktoś się broni, ktoś ucieka
Ktoś dźga, ktoś dusi, ktoś kopie, ktoś strzela
Nikt tego nie planował, ale w końcu ktoś umiera

To z tych ławek, ulic, bloków
Pośród braci, sióstr, wrogów
Pośród hajsu, biedy i rozbitych domów
Co dzień się modlimy ziomuś
Opowieści z doliny smoków
To z tych ławek, ulic, bloków
Pośród braci, sióstr, wrogów
Pośród hajsu, biedy i rozbitych domów
Co dzień się modlimy ziomuś
Opowieści z doliny smoków

Mów kurwa albo nie wyjdziesz
Nic ci nie powiem, ty jebana pało
Naprawdę chcesz zmarnować życie?
Żyję dla gangu, ty jebana pało

Powiedział mu jak przystało, bo w żyłach mu płynie lojalność
To przez kierowcę tamten nie żyje, lecz on liczy na to, że psy nie ogarną
Reszta też była mało rozmowna, poza tym, który sam dostał kosę
Oni go jechali pomścić, a on nie wytrzymał, miał za słabą głowę

I mówi
To ten, który wtedy prowadził, wypuśćcie mnie proszę do mamy
Wejdę w układy, powiem kto, kiedy i jak
Tylko pozwólcie wrócić do domu, nie mówcie nikomu
Dobrze, nie powiem nikomu
Zaśmiał się policjant i trzasnął drzwiami
I kierowca poszedł siedzieć
Łącznie z donosicielem

Tak bardzo chciałbym znaleźć w sobie spokój
Gdy patrzę z boku na sprawę
I dziękuję Bogu za to
Że wtedy miałem tylko pałę

To z tych ławek, ulic, bloków
Pośród braci, sióstr, wrogów
Pośród hajsu, biedy i rozbitych domów
Co dzień się modlimy ziomuś
Opowieści z doliny smoków
To z tych ławek, ulic, bloków
Pośród braci, sióstr, wrogów
Pośród hajsu, biedy i rozbitych domów
Co dzień się modlimy ziomuś
Opowieści z doliny smoków

(Ganja)
Cztery gramy ganji na łeb
Cztery kominiarki na łeb (ganja)
To z tych ławek
Żyję dla gangu, ty jebana pało
Ktoś krzyczy, ktoś uderza
Ktoś się broni, ktoś ucieka (z głupiego powodu)
(Ganja)
Opowieści z doliny smoków

Cztery gramy ganji na łeb
Cztery kominiarki na łeb (ganja)



Credits
Writer(s): Borys Przybylski, Kamil Ludwik Lanka
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link