Wielu z nich
Chciała być najważniejsza
Znać ludzi z branży, wszystkie fajne miejsca
Pytała co mnie podnieca, co mnie odrzuca, co mnie nakręca
Chciała być niezależna, rzadko poważna, zabawna, a czasem śmieszna
Niepodważalnie piękna, dla niej stawałoby na rękach wielu z nich
Jej życie raczej softcore jak młodej gwiazdy
Porno, ale ogarnęła, że w tym mieście wiele wolno
Czasem niestety poleci za mocno
Ale ogarnąłem to dopiero kiedy wszedłem z nią w to
Imprezy, papiery jak newonce
Takich melanży nie doświadczysz w klubach
Wjeżdżam na górę i dostaję drinki w kubkach
W rulon zwinięta gotówka, zostaniemy tu do jutra
Ale mówię, że ja się nie bawię w takie rzeczy
Kto wie ten wie, reszta niech zaprzeczy
Przez ciemny korytarz prowadziły nas dźwięki
VIP na dachu, melanż wielkomiejski
Piękni ludzie, ich sny i obietnice
Przez to światło i dym już ledwo widzę
Mój szósty zmysł wyczuwa te krzywiznę
Wiec przestań mówić mi ze gramy w jednej lidze
Chciała być najważniejsza
Znać ludzi z branży, wszystkie fajne miejsca
Pytała co mnie podnieca, co mnie odrzuca, co mnie nakręca
Chciała być niezależna, rzadko poważna, zabawna, a czasem śmieszna
Niepodważalnie piękna, dla niej stawałoby na rękach wielu z nich
Wpadam w czeluść, kiedy czeluść jest za konsoletą
Strach w ich oczach jakby pomieszali bieluń z metą
Dzieciaki mieszają LSD z emką
Wjeżdża im jak rzeczywistość jakbyś jechał SKMką
Mówisz mamy wszystko, nie mamy niczego
W takich chwilach łatwo gubię swoje ego
Wyjmuję telefon i piszę do niej wiadomość
Żeby znalazła mnie w tłumie, bo chce zobaczyć coś realnego
Układ warszawski, dysonans poznawczy
Ale widzę wasze maski bo jestem spostrzegawczy
Kilka miejsc, kilka akcji
Tylko część z nich mówi prawdę, reszta opowiada bajki
Ona chciała wiele, a najbardziej to się bawić
Ale jak za dużo weźmiesz to cię może zabić
Ja rozumiem świetnie i pogoń za marzeniami
I strach, że na samym końcu zostaniemy sami
Chciała być najważniejsza
Znać ludzi z branży, wszystkie fajne miejsca
Pytała co mnie podnieca, co mnie odrzuca, co mnie nakręca
Chciała być niezależna, rzadko poważna, zabawna, a czasem śmieszna
Niepodważalnie piękna, dla niej stawałoby na rękach wielu z nich
Tutaj budynki są wyższe, dziewczyny drożej pachną
022 Ja pierdolę, dzikie miasto
Nie ma tu autorytetów, ale są influencerzy
Jest płyciej, jest gładziej, ale można więcej przeżyć
Ona złapała mnie w tłumie tam wiesz, na Kredytowej
Kojarzyłem ją z widzenia
To ten typ instagramowej osoby publicznej, która nakręca ten pościg
A publiczna jest dlatego, że się pozbyła już prywatności
Ale nogi mówią, buzia mówi "Nie odmówisz sobie mnie" (Hm?)
No nie
Im starszy tym głupszy
Dwa czerwone, cztery bomby
Robię głupoty aż wstyd mi, ale ten świat nie pomaga zwolnić
Rodziny z nią nie założę, ale nie chce zasnąć sam
Niby jeszcze jest wesoło, ale już niedługo WWA (WWA)
Chciała być najważniejsza
Znać ludzi z branży, wszystkie fajne miejsca
Pytała co mnie podnieca, co mnie odrzuca, co mnie nakręca
Chciała być niezależna, rzadko poważna, zabawna, a czasem śmieszna
Niepodważalnie piękna, dla niej stawałoby na rękach wielu z nich
Wielu z nich, dla niej stawałoby na rękach wielu z nich
Znać ludzi z branży, wszystkie fajne miejsca
Pytała co mnie podnieca, co mnie odrzuca, co mnie nakręca
Chciała być niezależna, rzadko poważna, zabawna, a czasem śmieszna
Niepodważalnie piękna, dla niej stawałoby na rękach wielu z nich
Jej życie raczej softcore jak młodej gwiazdy
Porno, ale ogarnęła, że w tym mieście wiele wolno
Czasem niestety poleci za mocno
Ale ogarnąłem to dopiero kiedy wszedłem z nią w to
Imprezy, papiery jak newonce
Takich melanży nie doświadczysz w klubach
Wjeżdżam na górę i dostaję drinki w kubkach
W rulon zwinięta gotówka, zostaniemy tu do jutra
Ale mówię, że ja się nie bawię w takie rzeczy
Kto wie ten wie, reszta niech zaprzeczy
Przez ciemny korytarz prowadziły nas dźwięki
VIP na dachu, melanż wielkomiejski
Piękni ludzie, ich sny i obietnice
Przez to światło i dym już ledwo widzę
Mój szósty zmysł wyczuwa te krzywiznę
Wiec przestań mówić mi ze gramy w jednej lidze
Chciała być najważniejsza
Znać ludzi z branży, wszystkie fajne miejsca
Pytała co mnie podnieca, co mnie odrzuca, co mnie nakręca
Chciała być niezależna, rzadko poważna, zabawna, a czasem śmieszna
Niepodważalnie piękna, dla niej stawałoby na rękach wielu z nich
Wpadam w czeluść, kiedy czeluść jest za konsoletą
Strach w ich oczach jakby pomieszali bieluń z metą
Dzieciaki mieszają LSD z emką
Wjeżdża im jak rzeczywistość jakbyś jechał SKMką
Mówisz mamy wszystko, nie mamy niczego
W takich chwilach łatwo gubię swoje ego
Wyjmuję telefon i piszę do niej wiadomość
Żeby znalazła mnie w tłumie, bo chce zobaczyć coś realnego
Układ warszawski, dysonans poznawczy
Ale widzę wasze maski bo jestem spostrzegawczy
Kilka miejsc, kilka akcji
Tylko część z nich mówi prawdę, reszta opowiada bajki
Ona chciała wiele, a najbardziej to się bawić
Ale jak za dużo weźmiesz to cię może zabić
Ja rozumiem świetnie i pogoń za marzeniami
I strach, że na samym końcu zostaniemy sami
Chciała być najważniejsza
Znać ludzi z branży, wszystkie fajne miejsca
Pytała co mnie podnieca, co mnie odrzuca, co mnie nakręca
Chciała być niezależna, rzadko poważna, zabawna, a czasem śmieszna
Niepodważalnie piękna, dla niej stawałoby na rękach wielu z nich
Tutaj budynki są wyższe, dziewczyny drożej pachną
022 Ja pierdolę, dzikie miasto
Nie ma tu autorytetów, ale są influencerzy
Jest płyciej, jest gładziej, ale można więcej przeżyć
Ona złapała mnie w tłumie tam wiesz, na Kredytowej
Kojarzyłem ją z widzenia
To ten typ instagramowej osoby publicznej, która nakręca ten pościg
A publiczna jest dlatego, że się pozbyła już prywatności
Ale nogi mówią, buzia mówi "Nie odmówisz sobie mnie" (Hm?)
No nie
Im starszy tym głupszy
Dwa czerwone, cztery bomby
Robię głupoty aż wstyd mi, ale ten świat nie pomaga zwolnić
Rodziny z nią nie założę, ale nie chce zasnąć sam
Niby jeszcze jest wesoło, ale już niedługo WWA (WWA)
Chciała być najważniejsza
Znać ludzi z branży, wszystkie fajne miejsca
Pytała co mnie podnieca, co mnie odrzuca, co mnie nakręca
Chciała być niezależna, rzadko poważna, zabawna, a czasem śmieszna
Niepodważalnie piękna, dla niej stawałoby na rękach wielu z nich
Wielu z nich, dla niej stawałoby na rękach wielu z nich
Credits
Writer(s): Mateusz Kochaniec, Jan Pasula, Jan Stanislaw Pasula, Szymon Giska
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.