Epoka Lodowcowa

Może mam zbyt wiele wymagań potrzeb sto
Duszę się w pościeli przy niedzieli myślę o
Cieplej plaży wietrze na powietrze chce wyjść stąd
Rzucę więc monetą, by wybrać mniejsze zło
Nim wypadnie reszka
Zapragnę czułych słów
Lecz z cudzych ust dociera
Do mnie tylko chłód

Bo nie mam nie mam chęci już
By topić czy kruszyć bezbarwny lód
Po ziemi stąpam powoli znów
Wole w pościeli czekać na cud

Wytknę nos za okno a tam tłumy zimnych serc
Ślizgają się na oślep byle tylko biec
Lodowców epoka zmroziła nasz ląd
Nim nie dojrzę słońca zostaje to mój schron

Może piaskiem zasypie zmarznięte chodniki
Będzie łatwiej im iść
Lecz nie mogę się ruszyć
Przymarzłam do łóżka
Nie mam siły by wyjść

Bo nie mam nie mam chęci już
By topić czy kruszyć bezbarwny lód
Po ziemi stąpam powoli znów
Wole w pościeli czekać na cud



Credits
Writer(s): Anna Dobrzycka, Mateusz Walczak
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link