Głębiej

Czasem myślę, że ten rap mózg mi zepsuł
Czasem się gubię jak mrówki w deszczu
Życie to wiersz pełen pustych wersów
A głośniej od słów mówią bruzdy w sercu
Serwus, wieczna pogoń za hajsem
Komiwojażer, non stop na trasie
Czasem wszystkiego mam potąd, naprawdę
Domino problemów się zmienia w makabrę
Znów piszę, nim zasnę
Dekadę koncertów widzę w migawce
Buty i struny głosowe mam zdarte
Czuję, że przydałyby się wakacje
Dawniej było ciut inaczej
Hektolitry pitej wódki w barze
Wokół kurwy z facjatami kumpli, łapiesz?
I nie chcę być jak ci smutni łgarze
Czasem tak myślę, czy bym coś zmienił
Jak mógłbym spisać swój żywot na nowo
Przez pół życia czułem się niczym anemik
Myślący, żе szczęście to tylko zabobon
Świadomość mnie chroni jak pancerz
Najwięcеj pieprzy ten, co wie najmniej
Zachowaj dystans, mordo naprawdę
To, że mnie słuchasz, nie znaczy, że znasz mnie

Nim ciało zwiędnie, a mózg wpadnie w demencję
Latam po świecie ciągle, goniąc sestercje
Kocham to gówno, lecz go czasem nie cierpię
Powiedz gdzie sens jest, bo błądzę po pustyni bezkresnej

Szukam sensu wciąż głębiej i głębiej
Szukam sensu wciąż głębiej i głębiej
Szukam sensu wciąż głębiej i głębiej
Szukam sensu wciąż głębiej i głębiej

Nie szarp mnie proszę ze swoim ziomkiem
Nie jestem twoją mordą, mordeczką
Sekundę temu skończyłem koncert
Więc nie pchaj się na mnie i daj odetchnąć

Serio, powiem ci w twarz to
Nie jestem żadną jebaną gwiazdką
Normalnych ludzi traktuję z sympatią
I szanuję tych, co szanują prywatność
Siada gardło, znów zdzieram głos
A auto na trasie to nasz niemal dom
Ja wiem, że trzeba siać, by zebrać plon
Lecz czasem przychodzi ta myśl, że mam dość
Jebać to, dziś mnie nie ma ziom
Z głośników Johnny Cash i Yelawolf
W nogach, prostując grzbiet ziewa kot
A Helios za oknem dzień zmienia w noc
Mówię to wprost, bez kłamstw (i oszustw)
Syf się gromadzi jak kartki (w koszu)
Każdy tu chciałby mieć hajs (i spokój)
Każdy chce chillout we własnym (lokum)
Chuj z tym, co myśli każdy wokół
Większość widzi tylko drzazgi w oku
Nie chcę porażkami karmić wrogów
A te tracki ziomuś, są jak antidotum

Nim ciało zwiędnie, a mózg wpadnie w demencję
Latam po świecie ciągle goniąc sestercje
Kocham to gówno, lecz go czasem nie cierpię
Powiedz gdzie sens jest, bo błądzę po pustyni bezkresnej

Szukam sensu wciąż głębiej i głębiej
Szukam sensu wciąż głębiej i głębiej
Szukam sensu wciąż głębiej i głębiej
Szukam sensu wciąż głębiej i głębiej



Credits
Writer(s): Krystian Silakowski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link