Jego Świt
Budzi się gdy świt słoną bryzą przyprawiony
I wychodzi na swój brzeg jak co dzień
Gdzieś za sobą tam pozostawił śpiący dom
Gdzie kobiece serce tuli jego sny
Przełykane śniadanie, czajnik w kuchni na ogniu śpi
A za oknem dzień szary bez powodu z niego drwi
W zamku klucz nazbyt głośno budzi domowe sny
Jaki połów dziś będzie, jakie przyjdą dni
Oby dobry Bóg Morza uchronił Cię przed wiatrem złym
Słońce wstało już, złotą lampą w morzu świeci
Jakby chciało zapracować na jutrzejszy czas
Lubi trwać w ten czas na swej łodzi w środku morza
I cugle życia w dłoni trzymać tak jak ster
Znów leniwy rozkołys mimowolnie zwalnia czas
Sieć brzemienna za burtą nie pamięta, który to już raz
Tak upływa mu życie podzielone na pół
Między morzem a domem jak bigamia snów
Tam na brzegu dom czeka pełen troski czy wróci zdrów
Noc zapadła już, gdzieś na brzegu światła płoną
W oczach jego domu płomień lampy drży
Milczą serca dwa, jakby już nie chciały mówić
Łódź na brzegu umęczona wiatrem śpi
Jutro wstanę o świcie i zobaczę jak we mgle
Znów wypłynie na morze by powrócić z białym dniem
Czy zabrałeś swą fajkę i z tytoniu dym
Czy na przekór rozterce masz w butelce łyk
Oby dobry Bóg Morza uchronił Cię przed wiatrem złym
I wychodzi na swój brzeg jak co dzień
Gdzieś za sobą tam pozostawił śpiący dom
Gdzie kobiece serce tuli jego sny
Przełykane śniadanie, czajnik w kuchni na ogniu śpi
A za oknem dzień szary bez powodu z niego drwi
W zamku klucz nazbyt głośno budzi domowe sny
Jaki połów dziś będzie, jakie przyjdą dni
Oby dobry Bóg Morza uchronił Cię przed wiatrem złym
Słońce wstało już, złotą lampą w morzu świeci
Jakby chciało zapracować na jutrzejszy czas
Lubi trwać w ten czas na swej łodzi w środku morza
I cugle życia w dłoni trzymać tak jak ster
Znów leniwy rozkołys mimowolnie zwalnia czas
Sieć brzemienna za burtą nie pamięta, który to już raz
Tak upływa mu życie podzielone na pół
Między morzem a domem jak bigamia snów
Tam na brzegu dom czeka pełen troski czy wróci zdrów
Noc zapadła już, gdzieś na brzegu światła płoną
W oczach jego domu płomień lampy drży
Milczą serca dwa, jakby już nie chciały mówić
Łódź na brzegu umęczona wiatrem śpi
Jutro wstanę o świcie i zobaczę jak we mgle
Znów wypłynie na morze by powrócić z białym dniem
Czy zabrałeś swą fajkę i z tytoniu dym
Czy na przekór rozterce masz w butelce łyk
Oby dobry Bóg Morza uchronił Cię przed wiatrem złym
Credits
Writer(s): Ryszard Muzaj
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.