2015

2015, lato jak ze snu
W dłoni dzierżysz Galaxy, weź z e-peta buch
Nikt nie dowie się, po drzewie wspinam się
Bo chcę zobaczyć Ciebie znów
Ja jestem stalker, a Ty jesteś glitchem w śnie
Zabij mnie

Twoje oczy błyszczą wciąż, jak dawniej
Serce nadal ranne
Jesteś niby nią, masz włosy tamtej
A jeszcze inna mówi, gdzie masz patrzeć
Lubię seriale, nie oglądam wcale ich
Po prostu czuję się jakbym w nich grał
Jeszcze nie piję i jeszcze nie palę
Lecz wiem doskonale, że to kwestia lat

Patrzysz w oczy mi
I znów czuję jakby déjà vu
Zamknij drzwi, nie mów nic
Lepiej niech fortepian brzmi
Czekam na ten moment
Kiedy serce mi przestanie bić
Bo zagłusza zwrotkę
Którą zwieńczył przeraźliwy krzyk

Patrzysz w oczy mi
I znów czuję jakby déjà vu
Zamknij drzwi, nie mów nic
Lepiej niech fortepian brzmi
Czekam na ten moment
Kiedy serce mi przestanie bić
Bo zagłusza zwrotkę
Którą zwieńczył przeraźliwy krzyk

(Ej)
Bluza Sinsay podkreśliła kark jej
Nie wiem, kim jest ta dziewczyna, popija se Fantę
Niby wydaje się miła, niby trocha zła jest
Budzę się znów, budzę się znowu o czwartej

Na stoliku Tymbark, udawajmy, że to Somersby
Czekaj, zamknę drzwi, a usiądziesz na kolanach mi
Mama zabroniła jak kupowania diabełków
Wciąż pamiętam zapach siarki wśród wakacyjnego zgiełku
Zmieniłem struny w gitarze i piszę o snach
Bo jeszcze nie mam problemów i brak mi doznań
Jeszcze nie wiemy co to Telewizja Polska
Znowu tracimy kontakt, myślimy, że na zawsze
Festiwale kolorów znowu nam barwią twarze
Na rękach malujemy tatuaże naszych marzeń
A one zmieniają się w prawdziwe pod wpływem wydarzeń

Patrzysz w oczy mi
I znów czuję jakby déjà vu
Zamknij drzwi, nie mów nic
Lepiej niech fortepian brzmi
Czekam na ten moment
Kiedy serce mi przestanie bić
Bo zagłusza zwrotkę
Którą zwieńczył przeraźliwy krzyk

Patrzysz w oczy mi
I znów czuję jakby déjà vu
Zamknij drzwi, nie mów nic
Lepiej niech fortepian brzmi
Czekam na ten moment
Kiedy serce mi przestanie bić
Bo zagłusza zwrotkę
Którą zwieńczył przeraźliwy krzyk

Mixuje mnie Lange, a Smoleń na master
Wożę się dumnie, po cydru karafce
Każda impreza jest dla mnie jak plaster
Rysuję życie jak stary flamaster
Czasem mnie trzeba zanurzyć w spirolu
Bym mógł dalej pisać, i w durze, i w mollu
Bo kiedy brakuje mamony na molly
Uraczę się nawet nalewką spod stołu
Najpierw wyrzuty sumienia mnie gonią
I nie piję miesiąc, i nie piję dwa
Potem rozbrzmiewa pistolet startowy
Kolejna załamka, na miejsca, start
Robię z mego gardła komin, obraca się Ronin
I śmieje się prosto w twarz
Ledowe miecze ubarwią powiekę
Co drży już zmęczona, gdy wciskam gaz

Płynę przez miasto i mijam ulice, którymi jechałem na fiszce
Cofam zegarek, mijając przystanek
Na którym czekałem na Twoje przyjście
Jest coraz cieplej i czuję wiaterek
Co zwiastował pierwsze rozterki miłosne
Choć dalej czuję się dzieckiem
Moje problemy już dawno dorosły



Credits
Writer(s): Dawid Jędrusik
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link