Nocne Autobusy

Kiedy kon'czą się imprezy zbyt głos'ne
Ratują nas zawsze autobusy nocne
Co bys' zrobił bez nich, co? Wracał nocą z buta
Otworzył w drodze piwko i zapalił szluga

Wchodzisz i zajmujesz tylne siedzenia
I nagle przychodzi moment na przemys'lenia
Ze mną trzy typy ludzi, pierwszy ma dwa stany
Albo już kac albo wciąż najebany
Drugi wygląda jak zombie stary
Wraca z nocnej zmiany, zobacz
Jak bardzo trzeci jest zaspany
Idzie pracowac', a na twarzy niesmak
Pewnie chciałby się jeszcze chwilkę przespac'
Blade światło, oślepia mnie zza okna
Przymrużam ślepia, myśląc sobie dobra
Spokojna droga chociaż pełna wad
Nie jest tragiczna oraz ciężka jak
Chwiejny powro't z buta po zbiegłym busie
Ratuje Cię trajka, zajezdnia Huta i Podgo'rze
Jak jeżdżę w te strony to cierpię katusze, bo
Zgubiłem tam kolejno serce i duszę
Ale koniec już przemys'len' dziś tej nocy
Bo alkohol i zmęczenie zamykają mi oczy
Pełen marazmu, wstydu i wzruszen' poranek
Następna stacja, och, mo'j przystanek

Co bys' zrobił bez nich, co? Wracał nocą z buta
Otworzył w drodze zielnik i załapał bucha
Droga byłaby bardzo długa i smutna
A autobus w oddali s'wiatłami mruga

Na mojej korze ślady
Jakby na Marsie je zrobił curiosity łazik
Nie walczę już wcale lecz daję się bujać
Asfaltowym wertepom do snu się utulać
Tak chciałbym - niestety niesnaski poważne
Między moją zachcianką, a stanem faktycznym właśnie
Nastąpiły i nie wiem co o tym sądzic
Co chwila coś rozprasza i myśli moje mąci
Chociaż bardziej bym powiedział, że dokłada do pieca
Bo porządku próżno ci tam szukać, to widać z daleka
Niewiadoma wielka dokąd zmierzasz?
I znów myśli porywa mnie pętla, wracam
Autobus trochę przejechać przez światła się lęka
Ludzi niespokojnych trochę w stronę przedniej szyby zerka
Ale ruszamy, wzruszeń ramion grupa
Gość przede mną je paluszka, a myślałem że odpala szluga
Dosyć tego długo wymówek szukam
Słoneczny blask ze wschodu z ułudy mnie ocuca
To nie nocny autobus, którego szukam
Dobrze że już wysiadam, choć jestem wdzięczny że nie szedłem z buta

Kiedy kon'czą się imprezy zbyt głos'ne
Ratują nas zawsze autobusy nocne
Co bys' zrobił bez nich, co? wracał nocą z buta
Otworzył w drodze piwko, i zapalił szluga

Co bys' zrobił bez nich, co? Wracał nocą z buta
Otworzył w drodze zielnik, i załapał bucha
Droga byłaby bardzo długa i smutna
A autobus w oddali s'wiatłami mruga



Credits
Writer(s): Mikołaj Majewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link