Mgła

Mgła

To wszystko na marne
Jestem nihilistą, co chce podbić całą rapgrę
Chciałem zostać panem, zostałem nadwornym błaznem
Wszyscy powtarzali, że mam ten jebany talent
Ale nikt nie pytał, jak się czuję tylko, "Jaki sampel?"
Nikt nie pytał czy prawdziwa, gdy nosiłem klamkę
Nikt nie wierzył we mnie tylko w koncertową kasę
Nigdy nikt nie płacił mi za koncert, łapcie prawdę, ale
Wolę grać na WOŚPie niż podpisać kontrakt z diabłem

Psycha siada? Koleś, moja psycha robi pompki
Drzewo skillów takie, że już wieszam na nim bombki
Rosnę w siłę, chociaż ciągle jestem niewysoki
Jest kurczę wysoko, jeśli czaisz o co chodzi
Niektóre substancje otwierają ludziom oczy
Tyle już widziałem, że już nic mnie nie zaskoczy
Niektóre substancje zamykają ludziom oczy
Płaczę znów słuchając "Hellboy" późno w nocy

Wokół mgła, ja stoję w polu sam
Nikt nie szuka mnie, rozumiem, że to znak
Jeśli zdechnę, jestem winny sobie sam
Ale czuję dotyk twój, gdy otula mnie ta...
Wokół mgła, ja stoję w polu sam
Nikt nie szuka mnie, rozumiem, że to znak
Jeśli zdechnę, jestem winny sobie sam
Ale czuję dotyk twój, gdy otula mnie ta
Mgła

Pół Twittera chce mnie zagryźć w szale
Drugie pół już nie pamięta wcale
Człowieka, który robił muzę, ale
Zmienił się w człowieka, który nie wie już co dalej
Dwa albumy w jeden rok, moje serce z moich rąk
Każdy przywłaszczył sobie kawałek (kawałek)
Kiedy stawiam duży krok, każdy chce podwoić go
Umiesz liczyć - pewnie liczysz na mnie
Wlewam w siebie kodeinę, tak zabijam się
Kiedy łykam 2C-B, za dłoń trzymasz mnie

Aktualnie zakochałem się na nowo
Chcę zasypiać z nią i budzić się
To tyle, daję słowo
Jakbyś pytał się, to u mnie w miarę git
I choć bywało lepiej, czuję, że ten bezsens ma swój cel
Uwierz mi w te brednie

Wokół mgła, ja stoję w polu sam
Nikt nie szuka mnie, rozumiem, że to znak
Jeśli zdechnę, jestem winny sobie sam
Ale czuję dotyk twój, gdy otula mnie ta
Wokół mgła, ja stoję w polu sam
Nikt nie szuka mnie, rozumiem, że to znak
Jeśli zdechnę, jestem winny sobie sam
Ale czuję dotyk twój, gdy otula mnie ta
Mgła

Obiegłem całe miasto, aby myśli swe dogonić
Potrzeba odpoczynku dręczy mnie od paru godzin
Ja nigdy nie odpuszczam, faza nigdy mi nie schodzi
Gały wielkie jak pięć złotych mówią wprost, o co mi chodzi
Daję ludziom przykład, a sam jestem nieprzykładny
Chciałbym mieć przyjaciół, ale jestem nieprzyjazny
Uciekając przed muzyką wciskam się w słuchawki
Cisza mnie przeraża jeszcze bardziej niż oklaski



Credits
Writer(s): Dawid Jędrusik
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link