Alarm
Ile zobaczyłeś zła, a ile dobra
Na każdego czeka piach, znicze i modła
Czy w gaciach nie brak ci jaj? Jak chodzisz w spodniach
Każdemu jest czasem żal, a trzeba sprostać (a-a-a)
Wsiadam do auta, jade coś nagrać, wcześniej coś zwijam
Ludzie są w maskach, choć byli zawsze, teraz to widać
Smutna jest prawda, dlatego łatwa by ją pomijać
Nasze Alcatraz, ale to kurwa nie nasza wina
Daj mi Boże przebaczenie, chociaż wciąż nie wiem czy wierzę
Ale może warto je mieć, by się zmierzyć z samym sobą
Stale wypycham kieszenie, by mieć dla bliskich i siebie
Mimo to czasami nie wiem czy jestem dobrą osobą (o-o)
Czasami wątpię, czasem jestem pewny
Dźwigam to jak klątwę, chcę czuć się potrzebny
A kurwy i mendy chcą mojej porażki i klęski twojej
Jak w czymś będziesz konsekwentny, wiedz to
Alarm, alarm
Ktoś może spokojnie uśnie dziś, a komuś może drzwi otworzyć pierdolony
Taran, taran
Wielu próbowało gonić sny, a przecież my te sny od dawna mamy w swoich
Planach, planach
Robię swoje i nie patrzę w tył
A ty tylko powtarzałbyś to wszystko tak, jak ara, ara
Jak tego w słowa nie ubrałbym to
I tak to nie zmieni nic, bo prawda stanie
Naga
Twoje życie to internet, tam się śmieciu czujesz cacy
Tu by kurwo przekopali Cię za śmianie z czyjejś pracy
Bo za błędy trzeba płacić, a jak nie ma pengi kminić
Nie dostaniesz nic na tacy tutaj, nic prócz kokainy
I po chuj bananie się mądrzysz skoro dobrze wiesz, że nic nie wiesz?
Dzieciaki u mnie na osiedlu są bardziej kumate od Ciebie
Policja nie chroni a gnębi, sprawdza ciągle te same gęby
Biorę ciasno wszystkie zakręty, dziś ostatni będzie tym pierwszym (o-o)
Jebać drogi na skróty i drugie miejsca
Chcę pierwszych bo pozostałych nikt nie pamięta
Ja ciągle wlewam ale to butelka bez dna
A prawdę widać na twarzy i nie umknie ci tak jak R'ka
Oddajcie nasz hajs, zabierzcie kłamstwo
Państwo dyma nas, no to my państwo
Czuję tylko wstręt gdy widzę patrol
Chcę przed siebie biec i sam zbudować coś jak Arnold
Alarm, alarm
Ktoś może spokojnie uśnie dziś, a komuś może drzwi otworzyć pierdolony
Taran, taran
Wielu próbowało gonić sny, a przecież my te sny od dawna mamy w swoich
Planach, planach
Robię swoje i nie patrzę w tył
A ty tylko powtarzałbyś to wszystko tak jak
Ara, ara
Jak tego w słowa nie ubrałbym to
I tak to nie zmieni nic, bo prawda stanie
Naga
Na każdego czeka piach, znicze i modła
Czy w gaciach nie brak ci jaj? Jak chodzisz w spodniach
Każdemu jest czasem żal, a trzeba sprostać (a-a-a)
Wsiadam do auta, jade coś nagrać, wcześniej coś zwijam
Ludzie są w maskach, choć byli zawsze, teraz to widać
Smutna jest prawda, dlatego łatwa by ją pomijać
Nasze Alcatraz, ale to kurwa nie nasza wina
Daj mi Boże przebaczenie, chociaż wciąż nie wiem czy wierzę
Ale może warto je mieć, by się zmierzyć z samym sobą
Stale wypycham kieszenie, by mieć dla bliskich i siebie
Mimo to czasami nie wiem czy jestem dobrą osobą (o-o)
Czasami wątpię, czasem jestem pewny
Dźwigam to jak klątwę, chcę czuć się potrzebny
A kurwy i mendy chcą mojej porażki i klęski twojej
Jak w czymś będziesz konsekwentny, wiedz to
Alarm, alarm
Ktoś może spokojnie uśnie dziś, a komuś może drzwi otworzyć pierdolony
Taran, taran
Wielu próbowało gonić sny, a przecież my te sny od dawna mamy w swoich
Planach, planach
Robię swoje i nie patrzę w tył
A ty tylko powtarzałbyś to wszystko tak, jak ara, ara
Jak tego w słowa nie ubrałbym to
I tak to nie zmieni nic, bo prawda stanie
Naga
Twoje życie to internet, tam się śmieciu czujesz cacy
Tu by kurwo przekopali Cię za śmianie z czyjejś pracy
Bo za błędy trzeba płacić, a jak nie ma pengi kminić
Nie dostaniesz nic na tacy tutaj, nic prócz kokainy
I po chuj bananie się mądrzysz skoro dobrze wiesz, że nic nie wiesz?
Dzieciaki u mnie na osiedlu są bardziej kumate od Ciebie
Policja nie chroni a gnębi, sprawdza ciągle te same gęby
Biorę ciasno wszystkie zakręty, dziś ostatni będzie tym pierwszym (o-o)
Jebać drogi na skróty i drugie miejsca
Chcę pierwszych bo pozostałych nikt nie pamięta
Ja ciągle wlewam ale to butelka bez dna
A prawdę widać na twarzy i nie umknie ci tak jak R'ka
Oddajcie nasz hajs, zabierzcie kłamstwo
Państwo dyma nas, no to my państwo
Czuję tylko wstręt gdy widzę patrol
Chcę przed siebie biec i sam zbudować coś jak Arnold
Alarm, alarm
Ktoś może spokojnie uśnie dziś, a komuś może drzwi otworzyć pierdolony
Taran, taran
Wielu próbowało gonić sny, a przecież my te sny od dawna mamy w swoich
Planach, planach
Robię swoje i nie patrzę w tył
A ty tylko powtarzałbyś to wszystko tak jak
Ara, ara
Jak tego w słowa nie ubrałbym to
I tak to nie zmieni nic, bo prawda stanie
Naga
Credits
Writer(s): Kamil Rapel, Igor Bugajczyk, Eugeniusz Kamil Pisarski
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.