Szalona krewetka

Tam, gdzie się bulwar z aleją spotka
A z kabaretem – operetka
Przychodzi w soboty bardotka
Do baru "Szalona krewetka"

Zamawia absynt z rumem
Gotówką zawsze płaci
I się zachwyca tłumem
Kolorowych postaci!

Żandarmem, który pokarmem
Dokarmia Arlekina
Pastorem, który wieczorem
Przebiera się za delfina

Operową diwą, która śpiewa krzywo
I żoną sędzi, która pędzi
Nalewkę z kalafiora
Którą z butelki sączy niewielki delfin
Przebrany za pastora

La-li-lą-la-li-lą-lą
La-li-lą-la-li-lą
La-li-lą-la-li-lą-lą
La-li-lą-la-li-lą

Tam nikt nikomu nie naubliża
A rano czarna furgonetka
Rozwozi na krańce Paryża
Spod baru "Szalona krewetka"

Żołnierzy i cywili
Bezbożnych i dewotki
Tych, którzy w nocy byli
Kolegami bardotki!

Żandarmem, który pokarmem
Dokarmia Arlekina
Pastorem, który wieczorem
Przebiera się za delfina

Operową diwą, która śpiewa krzywo
I żoną sędzi, która pędzi
Nalewkę z kalafiora
Którą z butelki sączy niewielki delfin
Przebrany za pastora

La-li-lą-la-li-lą-lą
La-li-lą-la-li-lą
La-li-lą-la-li-lą-lą
La-li-lą-la-li-lą

Tu, gdzie się latem wiją nagietki
Na każdym rogu szkoła tańca
I rośnie spożycie krewetki
Na jednego mieszkańca

Tu w karczmie, "Czarne oczy"
Codzienność nie jest słodka
Ale w sobotę w nocy
Podhalańska bardotka!

Z żandarmem, który pokarmem
Dokarmia Arlekina
Z pastorem, który wieczorem
Przebiera się za delfina

Z operową diwą, która śpiewa krzywo
I z żoną sędzi, która pędzi
Z żętycy śliwowicę
Którą na Rysy dostarcza łysy niedźwiedź
Przebrany za kozicę

La-li-lą-la-li-lą-lą
La-li-lą-la-li-lą
La-li-lą-la-li-lą-lą
La-li-lą-la-li-lą



Credits
Writer(s): Wlodzimierz Kazimierz Korcz, Artur Jozef Andrus
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link