Fred Perry
Najdroższa dla mnie sztuka, zawdzięczam wiele jej
Chociaż pamiętam, jak miałem ją gdzieś po jeden pięć
Spędzałem z powiek sen, pisałem to samotnie, a kreśliłem za trzech
Teraz to do mnie wraca
Życie, jak Mona Lisa, ty, śmiać się czy płakać?
Rzadko już piję, a często miewam kaca
Krwi, potu, łez tu tyle, że, aż zaczęło kapać
Piszę tą płytę, jakby była ostatnia znowu
Jadę do Kwiatka, żeby znowu coś nagrać
O tym, że jest bracie trudno, chuj w to
Czeka na nas więcej niż pieprzony dwójak brutto, ty
Wpierw się sypie, no a później trzeba tu pozbierać
Takie życie, czasem trzeba zacząć znów od zera
I nie ma, że się mordo nie da
Jestem tyle w plegar, że nie pomoże mi ortopeda
Dobra dobra, nie walę do dna, co dnia
I już nie wącham mordzia, spytaj, czy można, można? (Można)
Jeszcze trzy grosze dorzucę, czołówkę raperów wpierdolił producent
Płacę za to wszystko, co jest bez ceny
Także przestań robić już mi te sceny
Nigdy nie zejdę ze sceny
Bo nie spocznę na laurach jak Fred Perry
Płacę za to wszystko, co jest bez ceny
Także przestań robić już mi te sceny
Nigdy nie zejdę ze sceny
Bo nie spocznę na laurach jak Fred Perry
Jak zaczynałem nie chodziło mi o siano
Stałem ciągle przy swoim, a przyszło do mnie samo
Gdzieś słyszałem, że mi odjebało
Jak mam schować dumę w kieszeń, skoro całą mam wypchaną
Bracie nie wiem, skurwiele czują niechęć (ugh)
Bo u mnie bardziej Maria, a u nich bardziej Peszek (ła)
Mała się nie zamartwiaj, czekają nas Seszele (wow)
A ty nie dygaj wariat, robimy se szelest, ja
Choć nie żyje w bajce, są królewny jednej nocy
Znowu tańczę, myślę, kiedy powiem sobie wreszcie dosyć
Nie cieszą promienie słońca, kiedy wita ranek
I te dupy, co się nie chcą wiązać, chcą być przywiązane
To już nie te czasy, jak latałem z kotem w worku
Z jednej strony skuty, a z drugiej chciałem się odkuć
Czuję się, jak w filmie i robię rap o tym kotku
Dawaj mnie to złoto no i wszystko, do gabloty powtórz (powtórz)
Płacę za to wszystko, co jest bez ceny
Także przestań robić już mi te sceny
Nigdy nie zejdę ze sceny
Bo nie spocznę na laurach jak Fred Perry
Płacę za to wszystko, co jest bez ceny
Także przestań robić już mi te sceny
Nigdy nie zejdę ze sceny
Bo nie spocznę na laurach jak Fred Perry
Chociaż pamiętam, jak miałem ją gdzieś po jeden pięć
Spędzałem z powiek sen, pisałem to samotnie, a kreśliłem za trzech
Teraz to do mnie wraca
Życie, jak Mona Lisa, ty, śmiać się czy płakać?
Rzadko już piję, a często miewam kaca
Krwi, potu, łez tu tyle, że, aż zaczęło kapać
Piszę tą płytę, jakby była ostatnia znowu
Jadę do Kwiatka, żeby znowu coś nagrać
O tym, że jest bracie trudno, chuj w to
Czeka na nas więcej niż pieprzony dwójak brutto, ty
Wpierw się sypie, no a później trzeba tu pozbierać
Takie życie, czasem trzeba zacząć znów od zera
I nie ma, że się mordo nie da
Jestem tyle w plegar, że nie pomoże mi ortopeda
Dobra dobra, nie walę do dna, co dnia
I już nie wącham mordzia, spytaj, czy można, można? (Można)
Jeszcze trzy grosze dorzucę, czołówkę raperów wpierdolił producent
Płacę za to wszystko, co jest bez ceny
Także przestań robić już mi te sceny
Nigdy nie zejdę ze sceny
Bo nie spocznę na laurach jak Fred Perry
Płacę za to wszystko, co jest bez ceny
Także przestań robić już mi te sceny
Nigdy nie zejdę ze sceny
Bo nie spocznę na laurach jak Fred Perry
Jak zaczynałem nie chodziło mi o siano
Stałem ciągle przy swoim, a przyszło do mnie samo
Gdzieś słyszałem, że mi odjebało
Jak mam schować dumę w kieszeń, skoro całą mam wypchaną
Bracie nie wiem, skurwiele czują niechęć (ugh)
Bo u mnie bardziej Maria, a u nich bardziej Peszek (ła)
Mała się nie zamartwiaj, czekają nas Seszele (wow)
A ty nie dygaj wariat, robimy se szelest, ja
Choć nie żyje w bajce, są królewny jednej nocy
Znowu tańczę, myślę, kiedy powiem sobie wreszcie dosyć
Nie cieszą promienie słońca, kiedy wita ranek
I te dupy, co się nie chcą wiązać, chcą być przywiązane
To już nie te czasy, jak latałem z kotem w worku
Z jednej strony skuty, a z drugiej chciałem się odkuć
Czuję się, jak w filmie i robię rap o tym kotku
Dawaj mnie to złoto no i wszystko, do gabloty powtórz (powtórz)
Płacę za to wszystko, co jest bez ceny
Także przestań robić już mi te sceny
Nigdy nie zejdę ze sceny
Bo nie spocznę na laurach jak Fred Perry
Płacę za to wszystko, co jest bez ceny
Także przestań robić już mi te sceny
Nigdy nie zejdę ze sceny
Bo nie spocznę na laurach jak Fred Perry
Credits
Writer(s): Filip Diesendorf-krause
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.