Szklany Dom (feat. Panama)

Pakuję manatki znów
Idę zwiedzać głęboki Grochów
Ja i mój mały mandżur
W poszukiwaniu spokojnego domu
Postawiłam tyle zniczy
Coś kminiłam poszłam z niczym
Transparentne ściany
Ruchome piaski
Gęsta mgła mała Ri
Beanie, warkocze i serce na dłoni
Tyły na szkole i duch na ramieniu
Jestem prorokiem, a dom się roztopi bo
Dom to nie kwadrat u moich kolegów
Dom był otwarty dom był swobodny
Dom to nie ściany a możliwości
Ziomy, co brały na nockę czy dwie
Gdyby nie Anioły nie byłoby mnie

Niby sierota, a poza systemem
Nie zawiodę Cię, bo nie zawodzisz mnie
Wiesz, to nie zdarza się codziennie
Żeby ktoś komuś ot tak dał sens
Niby sierota, a poza systemem
Nie zawiodę Cię, bo nie zawodzisz mnie
Wiesz, to nie zdarza się codziennie
Żeby ktoś komuś od tak dał sens

Beanie, warkocze i znowu chodnik
Plecak, przygody, miesiące u Gośki
Piżama party u Kaśki i Olgi
Resztę udało się mi już zapomnieć
Zawsze byłam w swoim świecie
Audio fantazje, litery w kajecie
Sztuka puszczania nadziei jak kół
Z dymu co nocą mnie tulił do snu
Ratujesz mnie jak swój rodzaj
Z pojebanego chaosu
W końcu mój dom to Kinowa
Z czystego dobra, bo tak, po prostu
Nie wierzę, boję się, że się nie uda
Że bagażem będę truła vibe
Dałaś mi czas, taka młodziutka
Aniołem, Domem jesteś, to sztuka

Niby sierota, a poza systemem
Nie zawiodę Cię, bo nie zawodzisz mnie
Wiesz, to nie zdarza się codziennie
Żeby ktoś komuś ot tak dał sens
Niby sierota, a poza systemem
Nie zawiodę Cię, bo nie zawodzisz mnie
Wiesz, to nie zdarza się codziennie
Żeby ktoś komuś od tak dał sens



Credits
Writer(s): Dudzic Mikolaj Piotr, Wilczkowska Anna Maria, Marczewski Tomasz
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link