Zero cukru

Zero cukru
Tak się klei ma dzisiejsza perspektywa
Jak Wam nie szkoda czasu takie głupoty nawijać?
Wiem, że to banger i że musisz mówić "bijacz"
Czekam, aż Wasze córki się odnajdą na tych płytach (ej)
Ktoś zapytał znów o feata
To ktoś większy ode mnie
Zasięgowo razy kilka
Ja nadal bez odzewu
Spytasz "czemu?", taki zwyczaj
No bo nie nawijam ani o dragach ani o plikach
Wiesz, każdy ma swą piaskownicę
Dobrze, że mam własną
Takim chłamem nawet ludzie już sami nie gardzą
Dobrze być po innej stronie
Dziś już tłumy za mną
Niech zostaną tamci
Niech do końca z debilami tańczą
Każdy lubi zrobić sobie numer na imprezę
Czemu tylko patologia wzbudza podniecenie?
Czemu lubisz nagrać tyłek i to przed kamerę?
Słuchaj młoda damo
Serio - to nie Twoje przeznaczenie

Nie każdy numer musi być w końcu mądry
Nie każdy numer musi mieć jakiś przekaz
Lecz Wasz monolog o markach i potrzebach
To nie artyzm, a próżność istnienia

Proszę zero cukru
Bo prawda jest gorzka
Chyba kilku może przedawkować
Czemu nagle tłumem prowadzi hołota?
Nie szukam podstaw
Obudź się - prośba
Nie musisz iść tam
Gdzie wszyscy
Więc proszę - sam zobacz
Kto jest dziś kim (ej)
I czy warto wierzyć w takie słowa?
Proszę zero cukru
Bo prawda jest gorzka
Chyba kilku może przedawkować
Czemu nagle tłumem prowadzi hołota?
Nie szukam podstaw
Obudź się - prośba
Nie musisz iść
Tam gdzie wszyscy
Więc proszę - sam zobacz
Kto jest dziś kim
I czy warto wierzyć w takie słowa?

Rapowa matematyka
Nie da się zera mnożyć
Czemu Was tylu na bitach?
Idź porób coś fizycznie
Czemu chcesz na siłę pisać?
Moje intencje czyste
Radzę do majka się nie zbliżać
Już nie wspominam o Stanach
Wszyscy stamtąd kopiują nawet debilizm w kawałkach
Przez kilka inspiracji nagle sam się stałeś gangsta
A po mojej stronie Ci
Którzy widzą co to tani plagiat
Macie lęk wysokości od bujania w bajkach
Często, gdy trzeba stanąć na wysokości zadania
Masz pióro?
Może warto zrobić coś dobrego dla mas
Rap jest popularny
Czemu robić musisz niego blamaż?
Może do kogoś trafi nasza fala
Fale na siedem i siedem, siedem
To nasza stacja
I choćby miała być to dla nas wieczna walka
Szukaj po latarniach
Rzucam światło tak jak na wampiry za dnia

Nie każdy numer musi być w końcu mądry
Nie każdy numer musi mieć jakiś przekaz
Lecz Wasz monolog o markach i potrzebach
To nie artyzm, a próżność istnienia

Proszę zero cukru
Bo prawda jest gorzka
Chyba kilku może przedawkować
Czemu nagle tłumem prowadzi hołota?
Nie szukam podstaw
Obudź się - prośba
Nie musisz iść tam
Gdzie wszyscy
Więc proszę - sam zobacz
Kto jest dziś kim (ej)
I czy warto wierzyć w takie słowa?
Proszę zero cukru
Bo prawda jest gorzka
Chyba kilku może przedawkować
Czemu nagle tłumem prowadzi hołota?
Nie szukam podstaw
Obudź się - prośba
Nie musisz iść
Tam gdzie wszyscy
Więc proszę - sam zobacz
Kto jest dziś kim
I czy warto wierzyć w takie słowa?



Credits
Writer(s): Przybylski Mateusz Michal, Chmielewski Jonatan
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link