Ko**aj albo zabij

Dzisiaj wypiję za sukcesy i za błędy
Po czym wejdę w tłum i zniknę pośród kobiet głodnych przeżyć
Wśród nich trochę ciężej myśleć, dużo łatwiej przy nich wierzyć
Że w tej ludzi plątaninie tańczy ktoś nieskazitelny
Kobieta pragnąca życie z kimś takim jak ona spędzić
Mieć swój domek i rodzinę, a nie bawić się bez przerwy
W melanż odpływać co weekend - tak tu bawią się syreny
Może to trochę naiwne, lecz nie tracę tej nadziei

Sorry mamo, że znowu paliłem trawę
Lub że źrenice mam znowu trochę większe niż normalnie
Chciałem zabić w środku pustkę,poczuć się przez chwilę fajnie
Mimo, że na twarzy uśmiech, w środku coraz bardziej krwawię
No bo znowu zaufałem, choć nie miałem tego w planie
Ty nie miałaś po co kłamać, więc uznałem, że nie kłamiesz
Jednak ta urocza dama okazała się przebraniem
W środku dziwka, jakich wiele,chociaż tym razem na prawdę
Kochałem najmocniej jak potrafiłem
I swoje potrzeby zostawiłem w tyle
By w razie potrzeby móc zawsze być przy niej
I pomóc, gdy ona straciła już siłę
I oddałbym wszystko, by żyła szczęśliwie
I za to bym oddał nawet własne życie
Dziś muszę zapomnieć te stracone chwilę
Gdy mogłem iść w górę, być szybciej na szczycie
A siedziałem przy niej
Napisałem znów na ścianie "kochaj albo zabij"
Napisałem cyrylicą, aby nikt nie zczaił
Że wcale nie jest pięknie i że znowu serce krwawi
A nocami prawie nie śpię, bijąc się z myślami

Dzisiaj wypiję za sukcesy i za błędy
Po czym wejdę w tłum i zniknę pośród kobiet głodnych przeżyć
Wśród nich trochę ciężej myśleć, dużo łatwiej przy nich wierzyć
Że w tej ludzi plątaninie tańczy ktoś nieskazitelny
Kobieta pragnąca życie z kimś takim jak ona spędzić
Mieć swój domek i rodzinę, a nie bawić się bez przerwy
W melanż odpływać co weekend - tak tu bawią się syreny
Może to trochę naiwne, lecz nie tracę tej nadziei

Napisałem znów na ścianie "kochaj albo zabij"
Napisałem cyrylicą, aby nikt nie zczaił
Że wcale nie jest pięknie i że znowu serce krwawi
A nocami prawie nie śpię, bijąc się z myślami