JESZCZE NIE TERAZ

Prowadzę nocne rozmowy
Powiedz czego potrzebuje, nie mam do tego głowy
Chciałem zmiany, świat ciągle nowy
A jednak pragnę stałej jak na spragnienie wody

Co znaczy dość trudno znieść potwarz
Ja chciałem więcej, dopóki mogę tu potrwać
Mym fartem plan nie stworzony bo nie chciałaś zostać
Start od postaw
Na czym prowadzę te nocne rozmowy?

Nie każdy rozmowny
Nie było tematu bo leci trwający
Słowo otwarte i odrazu wąty
Trudno zwierzyć? podły jest dobry mood
Lecz znika ten trud bo chyba ty rozumiesz mnie bez słów
Przekraczam próg mam kilka piw odpalony szlug

Nie musze nic mówić, rozumiesz każdy mój gest, i każdy mój głupi śmiech
I każdy mój głupi tekst, chociaż ty wcale nie musisz
Widzę twój uśmiech i chce mi się śmiać
Jaki w tym sens, jaka logika
Jaki masz cel, jak to się dzieje
Że myśląc o tobie chce mi się wstać

Muszę zrobić
Dla ciebie wszystko muszę zrobić
Dla ciebie wszystko zrobię
I nie ma że boli
Tatuaż na skroni tatuaż na dłoni
Wszystkie tatuaże o twojej historii

Lepsze jutro czekam kiedy mi otworzy drzwi
Dla nas dalej są zamknięte zobacz kiedyś wymarzymy ich
Nie będę bić tylko będę śnić o dniu takim jednym z tych

Wyrzucam aha

Wyrzucam telefon
Wyrzucam portfele
Chcę objąć cię mną
Chcę objąć cię helem

I odlecieć tam gdzie nie zabrał ciebie nikt
Nie mam 9 żyć mamy jedno z nich

Które nie są z wyboru
Byle jeszcze nie teraz
Nienawidzisz amoku
Już wiem co ci doskwiera

Nienawidzę początków
W których się nie otwierasz
Ciągle przeżywamy ten sam etap a kolejnych nie ma

Czas
Nie zabierzemy go wam
No bo nie liczy się hajs
No bo nie liczy się crack
No bo nie liczy się bas
Oczywiście jako sam
Oczywiście jako plan
Wszystko robimy dla was

Wszystko robimy i wszystko robimy i wszystko robimy
Lecz nie zrobię tego sam
Stare ziomki już w agonii
Nigdy nie będę ich gonić
Jeżeli klamka na skroni
Nigdy nie pozwolę zrobić

Stare ziomki ale tamci
Co mówią że żarcik
Okłamując mnie na fanty
Ale kocham dalej innych
Tych co nazywamy bliscy
Nigdy nie będę ich bił
Na zawszę będę ich bronił

Kiedy pistolet na skroni
Nawet gdy krew na mej dłoni
Nawet gdy bardzo mnie boli
Nawet gdy nie mogę chodzić
Za nimi będę biec no i nie mogę zabłądzić

Kiedyś siedziałem na schodach
Czekając na to co będzie
Dalej czekam na co będzie
Może skończę na komendzie
Może skończę tu na mieście

Mordo nie wiem co to będzie
Ale wiem jedno na pewno
Mordo że skończę na pewno
Mordo że skończę na sto pro
Oby tylko nie agonią
Oby grobem nie materac
Oby grobem nie amnezja
Oby grobem nie poezja
Ale wiem że to wszystko kiedyś się skończy
Ale jeszcze nie teraz



Credits
Writer(s): Mikołaj Grott, Miłosz Grott
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link