Sukienka

Rozbiję pięści, wywrócę w knajpie stół
Wyważę każde drzwi zamknięte na siódmy spust
Możesz mnie nazwać furiat, mówić "brak mi słów"
Przykleić kolejną łatkę, o kurwa, nie ma miejsca już
Nie mogę zasnąć, buzuje krew
Nie mogę przestać, twoje imię to dreszcz
Pogłaszcz po głowie, czujesz jak płonie?
To wszystko od nadmiaru, to wszystko co mam

Tam wisi twoja sukienka, wracaj ile sił
Tam wisi twoja sukienka, cała w kwiaty, łzy
Tam wisi twoja sukienka, ubierz ją i lśnij

I taki ze mnie toksyk, jakiego świat nie widział
Ale o co kurwa chodzi, że każda z was
Chce sobie zrobić ze mną dziecko?
Że szkoda takich genów i co by to było
Gdyby tak się zdarzyło
Nie wiem, co powiedzieć, zawstydziłem się
A moja pościel pachnie tobą
I zasypiam w niej kolejny dzień
Ty swoją dawno już zmieniłaś
W twojej nowy zapach jest
Zanim zdążyłem mrugnąć
Zakochałaś się setny raz
W samej sobie, tak w sam raz

Tam wisi twoja sukienka, wracaj ile sił
Tam wisi twoja sukienka, cała w kwiaty, łzy
Tam wisi twoja sukienka, ubierz ją i lśnij



Credits
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link