Oddech Rosji

Raz, dwa, raz, dwa, trzy, cztery

Siedzę z Pepe i paznokciem stukam w szkło
Pragnę w słowa ubrać myśl
Tak bym chciał by nam już wreszcie z górki szło
By się dało jakoś żyć

Towar jest lecz szmalu notorycznie brak
I z robotą cienko jest
Tak jak dawniej kombinuję tu i tam
Aby kasę większą mieć

Ale wciąż
Gdy załomoczą gdzieś do drzwi
W biały dzień
Kiedy strugają komuś krzyż
Ale wciąż
Gdy w urzędzie pragnę przepchnąć sprawę
Oddech Rosji plecy mrozi mi

Rock and Roll'a do oporu w radio tną
Nawet miłość w spreju jest
I dziewczyny znowu takie śliczne są
Że zapiera w gębie dech
Jak na gumce fruwa łeb

Ale wciąż
Gdy załomoczą gdzieś do drzwi
Całą noc... Zadyma z ZOMO mi się śni
Ale wciąż
Kiedy spiryt chleją na bazarze
Oddech Rosji plecy mrozi mi

Wolność taka, że kałacha i TT
Pod tapczanem w domu mam, o-o-o
Małolaty za Trabanta uczą mnie
Jak pecetem rozbić bank

Ale wciąż
Gdy załomoczą gdzieś do drzwi
W biały dzień
Kiedy strugają komuś krzyż
Ale wciąż

Gdy oglądam z okna demonstrację
Oddech Rosji stopy mrozi
Oddech Rosji głowę mrozi
Oddech Rosji plecy mrozi mi



Credits
Writer(s): Bogdan Olewicz, Piotr Cezary Szkudelski, Grzegorz Bogus$aw Markowski, Andrzej Kazimierz Nowicki, Ryszard Maria Sygitowicz
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link