Mow Mi Bonson

Mniej więcej podobno chcą tu wendetę
Weź jeb się zanim zarobisz w gębę psie.
Wiem, że jestem chamem,
Niekoniecznie nie dla panien.
chce kolejkę, weź nam nalej i spierdalaj pedale.
Gram rap, a co mam kurwa grać na dyskach?
Nowy dzień, nowa misja i czysta,
I wyjdź nam naprzeciw,
Niekoniecznie się dziś tobie poszczęści,
Więc biegnij po większy hit,
ważę dziś 55,
Miesiąc temu miałem 70,
u panien lubię duży dekolt,
I nie zmienia się nic, tylko skillsy w chuj rosną.
Ty przyprowadź siorę jak jej cycki urosną.
A gwizdki się tlą wciąż. Towarzystwo kłamie,
A nałóg nie pozwala mi się odciąć.
I mów mi Bonson,
A najlepiej milcz i wstań, kurwo przyszedł sąd.

Nie masz wyjścia, daj mi w pysk,
A każdy z tych co z nami ruszy w bój,
I każdy dzień jest ważny,
Ale kolejny dzień bez walki jest chuj warty.

Nie masz wyjścia, daj mi w pysk,
A każdy z tych co z nami ruszy w bój,
I każdy dzień jest ważny,
Więc żyj jakby to był ten ostatni.

Siema. Wiem, że dzień ciężki jest jak cholera,
I raz się ma, raz się nie ma, a trzeba żyć
Ławki są wciąż w tych kolorach co 10 lat wcześniej,
I nie chce się już siedzieć tam dzień w dzień.
I moje sumienie waży więcej ode mnie,
I chuj, kompleksów nie mam, czuje się nieźle z tym.
Nie traktuj mnie jak ziomka, jak się wjebiesz
Z butami w moje życie to posprzątasz.
Bo nie dla wszystkich jest ten rap, wieśniaku.
Słyszysz, nie dla wszystkich jeszcze raz,
Weź zapisz, zapamiętaj. Mów mi Bonson i nie płacz,
Że Twój kumpel chciał być jak my i przećpał.
Wiesz, bez przewózki amstaffów w klipach.
Wiem to. Będzie w łeb jak na twarz tulipan i kwita.
Mama mówiła mi, że lepiej się witać
siema!
I to dopiero się zaczyna teraz.

Nie masz wyjścia, daj mi w pysk,
A każdy z tych co z nami ruszy w bój,
I każdy dzień jest ważny,
Ale kolejny dzień bez walki jest chuj warty.

Nie masz wyjścia, daj mi w pysk,
A każdy z tych co z nami ruszy w bój,
I każdy dzień jest ważny,
Więc żyj jakby to był ten ostatni.



Credits
Writer(s): Damian Pawel Kowalski, Mateusz Pospieszynski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link