Zrodlo II (Rozlewiska)

Jak daleko od źródeł swoich rzeka odpływa
Wyrzeźbiwszy własne granice
Niesie szlam wypłukany z ciemnych głębin i wzywa
Do radości słonecznym odbiciem
Ale płyną nią szczątki, co na światło nieczułe
Bo obrosłe ciemnością i mułem
Obojętny brzeg - płaski, lecz nad wszystko wyniosły
Rzeki nurt nieuchronnie wyzyska!
Karmi trawy i bagna co z nicości wyrosły
Więc na nicość niezmiennie nieczułe
Tak tworzą się z rzek
Rozlewiska

Duszny upał się szerzy, w przerażonym powietrzu
Krążą chmury żarłocznych owadów
Nie odnaleźć tu brzegów, ni obszarów nie zmierzyć
Wdychać oparów rozkładu!
Ani wody źródlanej nie odnaleźć czystości
Ani głębi, ni głębokości!
Gdzie jest cel tych taplawisk, co choć dążą do morza
Roztapiają się wciąż w grzęzawiska?
Nurt się pławi w kałużach, bagno - bagnem odciska
Niemożliwe - ni powódź, ni pożar
Tak tworzą się z rzek
Rozlewiska

Żeby rzekę odszukać - trzeba w niej się zanurzyć
Dać okleić się tym, co nią płynie
W dno muliste się wpatrzyć, gdzie się prąd po nim struży
Bo - co na dnie - nigdy nie zginie!
Ale rzeka, to tylko źródła płynne jest ciało
A gdzie dusza? Gdzie źródło zostało?
W źródle siła i trwanie, ukojenie pragnienia
Dźwięk daleki a przecież jedyny!
Więc za dźwiękiem, pod prąd rzeki mętnej, zgubionej
Trzeba czołgać się, pełznąć i płynąć
Bo tylko się - źródło - nie zmienia
Bije wodą przeczystą
Z głębi ziemi zrodzoną
I żyje wciąż wbrew
Rozlewiskom



Credits
Writer(s): Jacek Kaczmarski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link