To jest Hip-Hop
REHAB, tak jest, cichutko
Ja nie zawsze byłem pewny siebie
Nie doradzałem wszystkim
Źle ci? To jebnij zgrzewę
Ja pierdole uratowała mnie ciekawość
Co przyniesie mi kolejny level
Ale wole pewny siebie tu marnować czas
Pisze naraz tyle płyt, jakbym proch miał od Demeter
Zeus pewnie boi się o siostrę
Chill ziom, tu dużo bardziej przyda mi się pierwszy milion
Zawsze bawimy się nawijką
Nawet mówiąc o poważnych sprawach, kurwa to jest hip hop!
Nie zamierzam się podobać tym lamusom (lamusom)
Co być tu nie chcą tylko muszą (muszą)
Bo za późno na cokolwiek dla nich
Zasłużyli tylko na płytę z drewna, granit?
Mówię im by wypierdalali
Ale słyszą tylko propsy, więc się nie dogadamy
Patrzyłem na świat pijany
Znów gubiąc żółty szalik widziałem świat bez granic
I tyle w banii żali, że byłem wtedy gotów by pozjadać Kanibali
Potargane pióra kontusz miałem jak Indianin
I wszystkie procedury lotu ustalamy sami
Życie mi się wylewa z oczu, to nie żarty stary
Nie mogę zrobić tego kroku albo skaczmy zanim
To minie i będziemy znowu tylko chlać litrami
Życiorysy w szesnastkach wtopione w podwórka
Skazane na wieczne bycie tu (bycie tu)
Dziś na długiej prostej, po wielu próbach
Lecimy po swoje jak biały kruk
Życia król, to cel, brać z niego co chce (co chce)
Z miliona dróg dziś mamy tą jedną
To Hip-Hop!
Życiorysy w szesnastkach wtopione w podwórka
Skazane na wieczne bycie tu (bycie tu)
Dziś na długiej prostej, po wielu próbach
Lecimy po swoje jak biały kruk
Życia król, to cel, brać z niego co chce (co chce)
Z miliona dróg dziś mamy tą jedną
To Hip-Hop!
No to po strzale, ciebie zwalił z nóg, a ja znów przeładowałem
Za tych co nie mogą typie znów przeładowałem
I tak siedem lat, dawaj żyj tak i nie oszalej!
I mi nagle los wyszeptał "słuchaj Białas, łapiesz się wszystkiego by zabłysnąć, rzucam granat" (co?)
No i mi rzucił, wybuchł mi na klipie do S.C. koło trzeciej minuty gdzieś
Lubisz powrót do przeszłości?
Ja rzadko, z empatią patrze się na morze możliwości
Przed nami lata grube, a jak!
Łowimy szanse, zamieniamy kuter na jacht
Z Gucci na masztach, podziwiamy zaślepieni
Trupy na tratwach a zaślepił hajs nas (hajs)
Chęć posiadania mną włada
Przez to mam różne stany jak Barack Obama
A może mam je typie od chlania do rana
Ćpania do rana, życiem rapera bania zorana
A ty płaczesz, że cię lala olała
A dobrze się zapowiadała tak jak Hannah Montana
A leży w samych Jordanach, dziś u jakiegoś banana
Daje mu dupy, potem bierze kompa wbija na kanał
Słucha se nuty którą cała SB Mafia nagrała
I wie, że musi dorwać jednego z nich
To młody Białas!
Lamusy wpychają nam kit
Palcem robione to są wasze dupy a nie my
Zmieniłem się na lepsze, pozbyłem się wszystkich wad
I to nie akcja jest, że na pięć minut, przyjdź i sprawdź
I nie nawijam o tym żeby się chwalić, a pokazać że się da
No ale nie porównuj mnie do Tau
I nie patrz się na gwiazdy ziom jak szukasz swojej drogi
No bo to bycie normalnym cię czyni wyjątkowym
Życiorysy w szesnastkach wtopione w podwórka
Skazane na wieczne bycie tu (bycie tu)
Dziś na długiej prostej, po wielu próbach
Lecimy po swoje jak biały kruk
Życia król, to cel, brać z niego co chce (co chce)
Z miliona dróg dziś mamy tą jedną
To Hip-Hop!
Życiorysy w szesnastkach wtopione w podwórka
Skazane na wieczne bycie tu (bycie tu)
Dziś na długiej prostej, po wielu próbach
Lecimy po swoje jak biały kruk
Życia król, to cel (to cel), brać z niego co chce (co chce)
Z miliona dróg dziś mamy tą jedną
To Hip-Hop!
Ja nie zawsze byłem pewny siebie
Nie doradzałem wszystkim
Źle ci? To jebnij zgrzewę
Ja pierdole uratowała mnie ciekawość
Co przyniesie mi kolejny level
Ale wole pewny siebie tu marnować czas
Pisze naraz tyle płyt, jakbym proch miał od Demeter
Zeus pewnie boi się o siostrę
Chill ziom, tu dużo bardziej przyda mi się pierwszy milion
Zawsze bawimy się nawijką
Nawet mówiąc o poważnych sprawach, kurwa to jest hip hop!
Nie zamierzam się podobać tym lamusom (lamusom)
Co być tu nie chcą tylko muszą (muszą)
Bo za późno na cokolwiek dla nich
Zasłużyli tylko na płytę z drewna, granit?
Mówię im by wypierdalali
Ale słyszą tylko propsy, więc się nie dogadamy
Patrzyłem na świat pijany
Znów gubiąc żółty szalik widziałem świat bez granic
I tyle w banii żali, że byłem wtedy gotów by pozjadać Kanibali
Potargane pióra kontusz miałem jak Indianin
I wszystkie procedury lotu ustalamy sami
Życie mi się wylewa z oczu, to nie żarty stary
Nie mogę zrobić tego kroku albo skaczmy zanim
To minie i będziemy znowu tylko chlać litrami
Życiorysy w szesnastkach wtopione w podwórka
Skazane na wieczne bycie tu (bycie tu)
Dziś na długiej prostej, po wielu próbach
Lecimy po swoje jak biały kruk
Życia król, to cel, brać z niego co chce (co chce)
Z miliona dróg dziś mamy tą jedną
To Hip-Hop!
Życiorysy w szesnastkach wtopione w podwórka
Skazane na wieczne bycie tu (bycie tu)
Dziś na długiej prostej, po wielu próbach
Lecimy po swoje jak biały kruk
Życia król, to cel, brać z niego co chce (co chce)
Z miliona dróg dziś mamy tą jedną
To Hip-Hop!
No to po strzale, ciebie zwalił z nóg, a ja znów przeładowałem
Za tych co nie mogą typie znów przeładowałem
I tak siedem lat, dawaj żyj tak i nie oszalej!
I mi nagle los wyszeptał "słuchaj Białas, łapiesz się wszystkiego by zabłysnąć, rzucam granat" (co?)
No i mi rzucił, wybuchł mi na klipie do S.C. koło trzeciej minuty gdzieś
Lubisz powrót do przeszłości?
Ja rzadko, z empatią patrze się na morze możliwości
Przed nami lata grube, a jak!
Łowimy szanse, zamieniamy kuter na jacht
Z Gucci na masztach, podziwiamy zaślepieni
Trupy na tratwach a zaślepił hajs nas (hajs)
Chęć posiadania mną włada
Przez to mam różne stany jak Barack Obama
A może mam je typie od chlania do rana
Ćpania do rana, życiem rapera bania zorana
A ty płaczesz, że cię lala olała
A dobrze się zapowiadała tak jak Hannah Montana
A leży w samych Jordanach, dziś u jakiegoś banana
Daje mu dupy, potem bierze kompa wbija na kanał
Słucha se nuty którą cała SB Mafia nagrała
I wie, że musi dorwać jednego z nich
To młody Białas!
Lamusy wpychają nam kit
Palcem robione to są wasze dupy a nie my
Zmieniłem się na lepsze, pozbyłem się wszystkich wad
I to nie akcja jest, że na pięć minut, przyjdź i sprawdź
I nie nawijam o tym żeby się chwalić, a pokazać że się da
No ale nie porównuj mnie do Tau
I nie patrz się na gwiazdy ziom jak szukasz swojej drogi
No bo to bycie normalnym cię czyni wyjątkowym
Życiorysy w szesnastkach wtopione w podwórka
Skazane na wieczne bycie tu (bycie tu)
Dziś na długiej prostej, po wielu próbach
Lecimy po swoje jak biały kruk
Życia król, to cel, brać z niego co chce (co chce)
Z miliona dróg dziś mamy tą jedną
To Hip-Hop!
Życiorysy w szesnastkach wtopione w podwórka
Skazane na wieczne bycie tu (bycie tu)
Dziś na długiej prostej, po wielu próbach
Lecimy po swoje jak biały kruk
Życia król, to cel (to cel), brać z niego co chce (co chce)
Z miliona dróg dziś mamy tą jedną
To Hip-Hop!
Credits
Writer(s): Lukasz Paluszak, Nadim Akach, Mateusz Karas
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.