Despoto Mój

Kciuki dają buzi na dobranoc hartowanym szkłom
W poszukiwaniu tej, która by mogła być tą
Przyszłością nazywasz te złożone aplikacje?
A myślałeś zawsze, gdzie najłatwiej ściągnąć coś

Pod weekendowym lo dla dorosłych za tobą nie czeka nikt
Nie chce się z tobą pokazać, no bo ty to z deka wstyd
I łorewa, czy od dekady, czy ile tam jesteście razem
Dalej z tych co opierają to na kłamstwie, beka w kit

Przez pierwsze dni zawsze jak wszystkiego ciekaw kid
Oko nie mgnie i się zacznie tak z niczego etap styp
Obojętnie już czy jesteś, możesz se tam być
Choć jej się wspomina chętniej trochę w scenach gdy

Balkon od jego serenad niemal płonie
Dziś rozczarowana jak selena gomez
Brak zajęcia i zakochanie to chore,
To jest recepta na zostanie potworem
Na toksykologię won, jak nie chcesz przegrać

I nim to wróci na właściwe tory
Nie zbliżać się (ał!) sory, ej sory, ej sory
Wybuchowy materiał
Panie konduktorze, co z nim zrobić? get out!

Ale panie konduk... get out!
Ale z pana wybuchowy pan
I nim to wróci na właściwe tory
Nie zbliżać się (ał!) sory, ej sory, ej sory

Olała twoje messendże
Nie widzisz czy wyświetlone i gdzie jest się nie dowiesz
Się wściekniesz, bo paranoje biorą górę
Zamiast może ściągnąć chmurę i odpocząć jak w oparach Noe

Ooo pary!
W nich przy zarzucie o zazdro, odpowiada się "co? nie... ja? skąd?
Choć to niby na zdrowie wychodzi, ooo stary
Sporo słyszę, widzę, a więc myślę "coś nie bardzo

Idę sam przez miasto
Kwiat młodzieży tam to kwitnie
Odkąd panny golą boki, a chłopaczki wolą koki albo kitkę samurajską
Nic dla mnie już nie jest dziwne, tym bardziej że ja sam o grzywce

Siemano jestem szybki, chętne chodźcie wszystkie
Stój! czekaj no, jestem związek, chętnie cię wyniszczę
Na profilowym chcesz się dobrze przyjrzeć?
Patrzysz mi w oczy, chyba prędzej związkiem iksem, bum! (uuu

I nim to wróci na właściwe tory
Nie zbliżać się (ał!) sory, ej sory, ej sory
Wybuchowy materiał
Panie konduktorze, co z nim zrobić? get out!

Ale panie konduk... get out!
Ale z pana wybuchowy pan
I nim to wróci na właściwe tory
Nie zbliżać się (ał!) sory, ej sory, ej sory

A co ty na to bym wpierdolił twoim kumplom
Nawet tym których poznałaś zanim mnie?
A co ty na to bym cię nazwał prostytutką
Jeżeli nie odbierałaś cały dzień?

Kolejny szary dzień
Od ciebie, ty pojebie chory, odbierają receptory najwyżej
Każde z tej pary tą relacją już zmęczone
Uśmiechają się do siebie jak taryfiarz i uberowiec

I się bawią w jakieś chore love & friendship
Nie sprawdzają się w tej roli ale esemeski
Pierdolę taką zabawę, biorę swoje kredki
Narysuję swój obrazek bez obrażeń

Ale życie jest przewrotne niczym overhead kick
Jak wychodzą razem, uda im się nie pokłócić czasem przy znajomych
Ale czasem nie
A jak byli bez nich to się zdarzył
Nawet wjeb, a potem następny, bum! (uuu

I nim to wróci na właściwe tory
Nie zbliżać się (ał!) sory, ej sory, ej sory
Wybuchowy materiał
Panie konduktorze, co z nim zrobić? get out!

Ale panie konduk... get out!
Ale z pana wybuchowy pan
I nim to wróci na właściwe tory
Nie zbliżać się (ał!) sory, ej sory, ej sory



Credits
Writer(s): Michal Sosnowski, Adrian Nowak
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link