Połlisz metanolwiżyn

Wiem, czasu nie cofnę, umierałem wielokrotnie
Jakiego mnie poznałeś, to nieistotne
To działa jak mandala, lubię kręcić korbę
Czasem nieroztropnie, mam historie by to poprzeć
Podróże w czasie ziombel, weź poczekaj chwilę
Ja mam morze czasu, płynę, pośród rafandynek
Kto cię nabił w butelkę, z czego się nabijasz
To wcale nie jest śmieszne jak Genowefa Pigwa
Lekko cię zawiewa i się tydzień zmienia w miecha
Się otwiera przepaść, trzeba lecieć i nie zwlekać
Przepiłem tyle ile nie zobaczysz na oczy
Połlisz metanol wiżyn, promil czy profit?

Dzieciaki tańczą na deszczu podczas
Gdy w hotelowym lobby zmoknięty tłok masz
Pogoda barowa, wiesz co można nam polać
Ze mną dobra załoga, się nie łamiemy jak obcas
Nawet jak lądujemy na manowcach
Kara boska, wyrośliśmy dawno z amatorstwa
Obraz pod tytułem 'Polska' mojego autorstwa
Jak patrzysz uważnie widzisz, że to nie ma końca
W tle chemia niemiecka, apteka i lombard
Sztafeta podłości na dworze milorda
Stańczykowski grymas ma moja morda
Bo ktoś nam ręce związał, szalona młoda Polska

Promil to limo RP, tak nas biją
Każdy z nas swoje przyjął, himilsbachowy kinol
Paka z dymem na chawirę pusty idę
Bo chciałem się rozerwać, to jakbym wpadł na minę
Ta sama melodia pośród ludzi katarynek
Jakbym zakładał rodzinę mówię 'od jutra nia piję'
Demonie, półlitrówkę wylej na mogiłę mi
Dzisiaj widzę ile namąciłem, widzę w Wiśle kij
Goudapiwo ciągnie się od Helu po Giewont
Wiem czemu żołnierz śpi, wiem, że w portfelu ma zero
Polski krzyż na drogę, widzisz dobrze, obyś przywykł w porę
Za łaskę polej, to mocne jak jasny pieron



Credits
Writer(s): Jakub Knap, Michal Jurek, Jacek Bednarski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link