Ateista

Ponoć, z naszych oczu mówi prawda
Na pewno płyną z nich łzy czasem
Bez wątpienia są też odbiornikiem światła
Kształtów, barw - to vis-a-vis ze światem
Ponoć, możemy mieć złote usta
Ja wiem, że robię nimi wdech
Mówię "tak" lub "nie"
Mogę naprawić błąd
Dzięki nim poznasz mój zasób słów i głos
Ponoć matka usłyszy płacz swojego dziecka
Choćby dzielił ich dystans w kilometrach
Możemy słyszeć
Nie musi docierać
Odbieram muzykę
Nie myślę o problemach
Głęboko w każdym z nas jest mała magia
Nie wiem co to, nikt nie będzie mi wyjaśniał
Żaden kapłan
Żadna religia
Opieram się na faktach
A nie na starych pismach
Dla mnie decyzja jest oczywista
Choć niektórych rzeczy nie opisze definicja
Nie myśl, że próbuje w nic nie wierzyć
W moim świecie wszystkiemu można zaprzeczyć
Po co te cuda? Cudem jesteśmy my
Nie pytam "dlaczego?", Wolę po prostu żyć
Mamy warunki - nam się udało
Idźmy przed siebie - nie twórzmy podziałów
Co się dzieje z nimi
Na tej świętej ziemi?
Jeśli to wszystko jedno, wielkie urojenie?
Fikcja
Narzucająca myślenie
Tradycja
Z którą wiąże się cierpienie
Krew po ulicach płynie
Tam to nie nowość
Pan tak chciał i ludzie wieżą im na słowo
Nonsens!
W tle z wojskiem
Gdzie napastnik odgrywa obrońcę
Szukam logiki
Nawet teoretycznie
Niech cię to nie dziwi
Argumenty znam wszystkie
To szeroki horyzont, ja bawię się w odkrywcę
Wiem, że w tej kwestii muszę samodzielnie myśleć
Otwieram oczy widzę świat jakim jest
Słyszę wiatr, dotykam drzew, robię wdech
Słońce jest światłem, ciemnością brak słońca
Kłamstwem jest to, co nie ma realnych podstaw

Nie wiem w co wierzysz, lecz
Wiem, że wiesz
Że po zimie zawsze jest wiosna
Dla mnie właśnie to ma sens
Po każdej nocy dzień
Kolejny wschód słońca

Nie mów, że idę w złym kierunku
Jeden bóg, a multum absurdów
Ingerencja w każdej ze struktur
Dla mnie to jak ubieranie wszystkich w mundur
Ja nie błądzę
Dla mnie koniec jest końcem
Sięgaj po swoją porcję
Krzyczy rozsądek
Wszystko z czym mam do czynienia
Jest dwustronne
Dlatego w chwili zwątpienia
Muszę oprzytomnieć
Słyszałem teksty, że to się zemści
Że jestem dzięki niemu i powinienem być wdzięczny
Za mało "za", za dużo "przeciw" człowiek
Powiedz: gdzie się podziali greccy bogowie?
Nie mogę, nie umiem, pozostanę realistą
Wierzę w duszę, nie w jej pośmiertną wiekuistość
Nie wiem jak to określić, tak jakoś wyszło
Ale możesz mnie nazwać ateistą

Nie wiem w co wierzysz, lecz...

Spójrz na to z innej perspektywy
To w co wierzę, daje mi dowody, że
Istnieję
I nie jest niczym dziwnym
Nie ogranicza
I zarazem tworzy mnie

Nie wiem w co wierzysz, lecz...



Credits
Writer(s): B.a.d.
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link