USB
Wszystko, co łączyło nas, posypałem i skruszyłem kartą
Potem wciągnąłem, a to, co zostało, zmiotłem w dzban i popiłem Warką
Butlę rzuciłem o szybę i ukręciłem się stamtąd
W sumie byłoby na tyle, a nie, wcześniej jeszcze spaliłem banknot
Leżymy nago, patrzymy na siebie się nie dotykając
Łzy moczą ciało, więc wyłączam myśli, łzy je oczyszczają
Wydarzenia się składają na całość, jak puzzle, rozumiesz
Wymieniłem jeden do jednego, dolary na ruble
Ja i koleżcy, popatrzysz na gęby
Pocięte przez pojebane zapędy
My to pojebane weekendy
Wy to wyciąganie nas z komendy
My to kokaina, gouda i auta
Wy to Ewelina, Monia i Marta
My to blanty, karty, fart
A wy to kształty, lycry, palta
Nic nie jest moje tak bardzo jak błędy
Pierwszy, drugi, trzeci, kurwa, i leci następny
Podjeżdżają Jetty, bo robię problemy
Terminarz napięty, ty robisz mi sceny
Ja zmienię się dziś, jutro, kiedyś
Przepraszam, niestety to śmieszne jak memy
Myśli rozsadzają mi łeb, ale słów nie wypowiadam
Z góry słyszę Boga śmiech, aleś się kurwa nagadał
Życie ma smak otrębów, gdy kontynuuję sam
Jestem zwinięty na drzewie BMW
Ale czy ta jazda to był Bóg wie jaki fun?
Ja i koleżcy, popatrzysz na gęby
Pocięte przez pojebane zapędy
My to pojebane weekendy
Wy to wyciąganie nas z komendy
My to kokaina, gouda i auta
Wy to Ewelina, Monia i Marta
My to blanty, karty, fart
A wy to kształty, lycry, palta
Mogę pokrzyczeć i mogę pomilczeć, jeden chuj
Dwa zła do wybrania, więc dwa złe wybory, dziwne, ten i ten jest mój
Są takie rzeczy, których nie naprawisz
To tak cię męczy, że kupujesz trzy czwarte sam i wracasz na klawisz
Do tego samego miejsca sprzed pięciu lat
Ten sam ty, tylko bardziej dojechana wersja, w innym ujęciu, brat
Karty kartami, farty fartami, blanty blantami, a kanty kantami
Fajnie, gorzej, że się przyzwyczaisz i później trwa to latami
Oglądam zdjęcia na USB
Oglądam zdjęcia na USB
Oglądam zdjęcia na USB
Zostały zdjęcia na USB
Ja i koleżcy, popatrzysz na gęby
Pocięte przez pojebane zapędy
My to pojebane weekendy
Wy to wyciąganie nas z komendy
My to kokaina, gouda i auta
Wy to Ewelina, Monia i Marta
My to blanty, karty, fart
A wy to kształty, lycry, palta
Potem wciągnąłem, a to, co zostało, zmiotłem w dzban i popiłem Warką
Butlę rzuciłem o szybę i ukręciłem się stamtąd
W sumie byłoby na tyle, a nie, wcześniej jeszcze spaliłem banknot
Leżymy nago, patrzymy na siebie się nie dotykając
Łzy moczą ciało, więc wyłączam myśli, łzy je oczyszczają
Wydarzenia się składają na całość, jak puzzle, rozumiesz
Wymieniłem jeden do jednego, dolary na ruble
Ja i koleżcy, popatrzysz na gęby
Pocięte przez pojebane zapędy
My to pojebane weekendy
Wy to wyciąganie nas z komendy
My to kokaina, gouda i auta
Wy to Ewelina, Monia i Marta
My to blanty, karty, fart
A wy to kształty, lycry, palta
Nic nie jest moje tak bardzo jak błędy
Pierwszy, drugi, trzeci, kurwa, i leci następny
Podjeżdżają Jetty, bo robię problemy
Terminarz napięty, ty robisz mi sceny
Ja zmienię się dziś, jutro, kiedyś
Przepraszam, niestety to śmieszne jak memy
Myśli rozsadzają mi łeb, ale słów nie wypowiadam
Z góry słyszę Boga śmiech, aleś się kurwa nagadał
Życie ma smak otrębów, gdy kontynuuję sam
Jestem zwinięty na drzewie BMW
Ale czy ta jazda to był Bóg wie jaki fun?
Ja i koleżcy, popatrzysz na gęby
Pocięte przez pojebane zapędy
My to pojebane weekendy
Wy to wyciąganie nas z komendy
My to kokaina, gouda i auta
Wy to Ewelina, Monia i Marta
My to blanty, karty, fart
A wy to kształty, lycry, palta
Mogę pokrzyczeć i mogę pomilczeć, jeden chuj
Dwa zła do wybrania, więc dwa złe wybory, dziwne, ten i ten jest mój
Są takie rzeczy, których nie naprawisz
To tak cię męczy, że kupujesz trzy czwarte sam i wracasz na klawisz
Do tego samego miejsca sprzed pięciu lat
Ten sam ty, tylko bardziej dojechana wersja, w innym ujęciu, brat
Karty kartami, farty fartami, blanty blantami, a kanty kantami
Fajnie, gorzej, że się przyzwyczaisz i później trwa to latami
Oglądam zdjęcia na USB
Oglądam zdjęcia na USB
Oglądam zdjęcia na USB
Zostały zdjęcia na USB
Ja i koleżcy, popatrzysz na gęby
Pocięte przez pojebane zapędy
My to pojebane weekendy
Wy to wyciąganie nas z komendy
My to kokaina, gouda i auta
Wy to Ewelina, Monia i Marta
My to blanty, karty, fart
A wy to kształty, lycry, palta
Credits
Writer(s): Oskar Filip Tuszynski, Piotr Jerzy Szulc
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
Other Album Tracks
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.