Kainowe pokolenie

Jesteś jak wosk, zagadał do mnie gość
Słodząc kawę w hotelowym barze
Choć rozum masz i widzisz to co ja
Robisz co ci głupi człowiek każe

Sam dobrze wiesz świat bardzo chory jest
Każdy z nas jest zdany sam na siebie
Kto boi się, że Sądu przyjdzie dzień
Ten poskramia w sobie dziką bestię

Dałem mu w łeb, bandyta sędziom rzekł
Lubię takie zajebiste fury
Za kilka lat od nowa będę kradł
Wilk nie zmienia w klatce swej natury

Oto kainowe pokolenie
Stwórca zniechęcony spojrzał w bok
Wiary nie ma w nich za grosz, serca jeszcze mniej
Jeden mają cel
Życie lekko przejść

Oto kainowe pokolenie
Stwórca zamyślony zniżył głos
Wiary nie ma w nich za grosz, serca jeszcze mniej
Jeden mają cel
Życie lekko przejść
Jeden mają cel
Dobrze bawić się

Zaklęty krąg, praca, pieniądz, dom
Cudze życia płyną po ekranie
Zapadasz w sen
Seksem tłumiąc lęk
Że na nogi rano już nie wstaniesz



Credits
Writer(s): Bogdan Olewicz, Jacek Krzaklewski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link