Pokuta

Czasami myślę, że to co miało się wydarzyć
Zdarzyło się już temu jakiś czas
Nie pocieszają mnie leki, które muszę zażyć
I z czym nie mieszać by spokojnie spać

Świadomość, że nie muszę nic obezwładnia bez litości
Gdy w sufit niby w niebo wbijam wzrok
Wnet słyszę znany głos, co mam zrobić dziś z miłości?
Odwracasz dnem do góry rzeczy ton

I nagle znowu chce się żyć, do góry toczyć głaz
Znów zacząć wierzyć w siebie
Tak nagle chce się wstać by iść
I zamiast płynąć wpław, przeskoczyć czasu rzekę

Na czworo dzielę włos, szukam wszystkich za i przeciw
Nie umiem dalej radzić sobie z tym
I mój wewnętrzny głos, mówi, "Stary, ty masz dzieci"
Nie trzeba mądrzeć, żeby zostać kimś

Świadomość, że zdobyłem coś i wszystkiego nie straciłem
Upewnia w nie istnieniu własnych wad
Na szczęście jesteś ty i cię jeszcze nie zabiłem
Widocznie jestem tej pokuty wart

I nagle znowu chce się żyć, do góry toczyć głaz
Znów zacząć wierzyć w siebie
Tak nagle chce się wstać by iść
I zamiast płynąć wpław, przeskoczyć czasu rzekę
I nagle znowu chce się żyć, do góry toczyć głaz
Znów zacząć wierzyć w siebie (ooo)
Tak nagle chce się wstać by iść
I zamiast płynąć wpław, przeskoczyć czasu rzekę



Credits
Writer(s): Jan Borysewicz, Wojciech Jaroslaw Byrski
Lyrics powered by www.musixmatch.com

Link