Księga II
Ej, yo, yo Mati
Yyy masz chwilę, wyjść na ośkę pogadać?
Możemy walnąć browar
No to dobra, po drodze, pod gimnazjum się widzimy
Yo, yo
Idę jak co dzień w osiedle i widzę jak ksywa wciąż spływa po ścianach
Się układa, układa
Ktoś tak już kiedyś to składał
Znam ludzi co muzyka dała im życie
Drugie
Nie wiem co się stało
Pozostaje cieszyć się z tego, że są w mojej grupie
I może dziecinna jest wiara, że wszystko zostanie na zawsze
Ale idąc parkiem przy siedemnastce
W głowie są wspomnienia związane z Maksem
I zostanie mi to na zawsze
Wspomnienia lekko wyblakłe
Wryte głęboko pod czaszkę
Jeszcze nie uciekły z wiatrem (nigdy)
Ile przeżyłem kłucia w serce
Gdy histerycznym śmiechem chowałem płacz
Tyle momentów złożyło się na to
Kim w waszym mniemaniu dziś zostałem ja
Pamiętam krzesełko u Pani psycholog i zawód wywołany w mamie
Jej wsparcie to kropla
W porównaniu z oceanem, który na głowę mi spadnie
To mama byłego kolegi ze szkoły
Ale mam to w chuju bo mam jej to za złe
Każdą sytuację
Masz grzecznie przeprosić oprawcę
Tak od kilku numerów rozliczam przed wami swą przeszłość
Z nadzieją, że przejdzie i przeszło
Żeby to zrozumieć musiałem przejść najgorszy przegląd
Yo, yo
Znowu tutaj
Dobrze cię widzieć królu
Dzięki Bogu, że już tu nie chodzę dzień w dzień
Bo lipa byla
Lipa była trochę
To samo gimnazjum i ten sam korytarz
Łączy nas każda przeżyta tam chwila
Ta sama sala, ta sama tablica
Dzieli nas każda przeżyta tam chwila
To zabawne, że w kółko nawijam o siedzeniu sobie do czwartej
Dobrze wiesz która, ja przez okno patrzę
Robi się jaśniej jak zawsze
Powoli wyrzucam tych ludzi z pamięci
Tak wiele krzywdy a to tylko dzieci
Dziś już dorośli, pytanie czy lepsi
Wachlarze leżą od dawna na ziemi
Dziecięcym głosem obelgi rzucane
I nie to że ktoś nazwał ciebie palantem
Już wtedy dla nich byłeś zjebem, szmatą, kurwą lub pedałem
Sam mam za uszami wie o tym najlepiej Emilka i Lidka
Tak na pół gwizdka
Sprawy rzucone, niech jedzie policja
To moje przepraszam kolejne
Zmienię się, błędów powtórzyć już nie chcę
Miło, że też usłyszałem przepraszam chociaż raz
Dziękuję Gilbert za live'a
Jesteśmy starsi i oby mądrzejsi
Nie chcę się wstydzić sam za swoje wersy
Podziwiam Kajtka, Adama
Każda minuta warta wysłuchania
Wyszedłem na ośkę napisać ten numer
Dopóki nie skończę do domu nie wrócę
Skończyłem, wracam, nagrywam i rzucam
Dziękuję jeśli tego słuchasz
Dzięki stary, trzymaj się
Nara, yo
Yyy masz chwilę, wyjść na ośkę pogadać?
Możemy walnąć browar
No to dobra, po drodze, pod gimnazjum się widzimy
Yo, yo
Idę jak co dzień w osiedle i widzę jak ksywa wciąż spływa po ścianach
Się układa, układa
Ktoś tak już kiedyś to składał
Znam ludzi co muzyka dała im życie
Drugie
Nie wiem co się stało
Pozostaje cieszyć się z tego, że są w mojej grupie
I może dziecinna jest wiara, że wszystko zostanie na zawsze
Ale idąc parkiem przy siedemnastce
W głowie są wspomnienia związane z Maksem
I zostanie mi to na zawsze
Wspomnienia lekko wyblakłe
Wryte głęboko pod czaszkę
Jeszcze nie uciekły z wiatrem (nigdy)
Ile przeżyłem kłucia w serce
Gdy histerycznym śmiechem chowałem płacz
Tyle momentów złożyło się na to
Kim w waszym mniemaniu dziś zostałem ja
Pamiętam krzesełko u Pani psycholog i zawód wywołany w mamie
Jej wsparcie to kropla
W porównaniu z oceanem, który na głowę mi spadnie
To mama byłego kolegi ze szkoły
Ale mam to w chuju bo mam jej to za złe
Każdą sytuację
Masz grzecznie przeprosić oprawcę
Tak od kilku numerów rozliczam przed wami swą przeszłość
Z nadzieją, że przejdzie i przeszło
Żeby to zrozumieć musiałem przejść najgorszy przegląd
Yo, yo
Znowu tutaj
Dobrze cię widzieć królu
Dzięki Bogu, że już tu nie chodzę dzień w dzień
Bo lipa byla
Lipa była trochę
To samo gimnazjum i ten sam korytarz
Łączy nas każda przeżyta tam chwila
Ta sama sala, ta sama tablica
Dzieli nas każda przeżyta tam chwila
To zabawne, że w kółko nawijam o siedzeniu sobie do czwartej
Dobrze wiesz która, ja przez okno patrzę
Robi się jaśniej jak zawsze
Powoli wyrzucam tych ludzi z pamięci
Tak wiele krzywdy a to tylko dzieci
Dziś już dorośli, pytanie czy lepsi
Wachlarze leżą od dawna na ziemi
Dziecięcym głosem obelgi rzucane
I nie to że ktoś nazwał ciebie palantem
Już wtedy dla nich byłeś zjebem, szmatą, kurwą lub pedałem
Sam mam za uszami wie o tym najlepiej Emilka i Lidka
Tak na pół gwizdka
Sprawy rzucone, niech jedzie policja
To moje przepraszam kolejne
Zmienię się, błędów powtórzyć już nie chcę
Miło, że też usłyszałem przepraszam chociaż raz
Dziękuję Gilbert za live'a
Jesteśmy starsi i oby mądrzejsi
Nie chcę się wstydzić sam za swoje wersy
Podziwiam Kajtka, Adama
Każda minuta warta wysłuchania
Wyszedłem na ośkę napisać ten numer
Dopóki nie skończę do domu nie wrócę
Skończyłem, wracam, nagrywam i rzucam
Dziękuję jeśli tego słuchasz
Dzięki stary, trzymaj się
Nara, yo
Credits
Writer(s): Dawid Sas, Getroundintheseason
Lyrics powered by www.musixmatch.com
Link
© 2024 All rights reserved. Rockol.com S.r.l. Website image policy
Rockol
- Rockol only uses images and photos made available for promotional purposes (“for press use”) by record companies, artist managements and p.r. agencies.
- Said images are used to exert a right to report and a finality of the criticism, in a degraded mode compliant to copyright laws, and exclusively inclosed in our own informative content.
- Only non-exclusive images addressed to newspaper use and, in general, copyright-free are accepted.
- Live photos are published when licensed by photographers whose copyright is quoted.
- Rockol is available to pay the right holder a fair fee should a published image’s author be unknown at the time of publishing.
Feedback
Please immediately report the presence of images possibly not compliant with the above cases so as to quickly verify an improper use: where confirmed, we would immediately proceed to their removal.